Poczta zagrała minimum tego, co było potrzebne do wygranej. Ze względu na specyfikę hali nie mogliśmy wykorzystać atutów w postaci zagrywek Węglara i Marka, sporo też było własnych błędów. Ogólnie mecz na luzie, ale pod kontrolą. Nie da się ukryć, przeciwnik bardzo pomagał. Co do gry PAMu, to nie był ten sam zespół, z którym graliśmy w pierwszej rundzie - tam studenci grali gołą szóstką i widać było ogromne zaangażowanie, świetną grę w polu i walkę o każdą piłkę. W tym meczu naprawdę dużo błędów i czasem wystarczyło przebić piłkę na drugą stronę, żeby zdobyć punkt.