Megawat to solidna drużyna. Do tego mają po swojej stronie specyficzne warunki panujące na ich własnym boisku.
Z koleii NJK to drużyna (moim zdaniem) z dużym potencjałem, ale niestety grająca bardzo nierówno.
Mecz na pewno wzbudza emocję. Drużyny LZS i Spajker na pewno liczą na porażkę Megawatu. Pozwoli to podgonić a może nawet przegonić w tabeli rywali z elektrowni.
Jak zauważył Przepior, poprzednie spotkanie wygrali chłopaki z ekipy Dvoorka. Czy tym razem będzie podobnie? O tym przekonamy się już jutro...

Gdzie tu szlagier??

3:2 (16,8, -20, -14, 10) chyba

woooow.... ale rozrzut w setach wygrana do 8, a za chwilę przegrana do 14

Pierwszy set to typowe obustronne penetrowanie możliwości przeciwnika, próbkowanie na co można sobie pozwolić... Obie drużyny popełniają dużo błędów. Po w miarę równej walce pierwszego seta wygrywa MW do 18 tylko dlatego że grał spokojniej i popełnił tych błędów mniej. W drugim secie BAJKA . Zatrybiło niesamowicie w każdym elemencie. Megawat ruszył jak lokomotywa która ma problem z hamulcami, takie momenty uwielbiam Lubię właśnie taką swoją drużynę. MW ma takiego jednego zawodnika który drze się jak opętany mam nadzieję że ten wrzask nakręcił tak pozytywnie moją drużynę Chyba obiektywnie mogę napisać że przeciwnik został wręcz zmiażdzony w drugim secie do 8... Na trzeci set NJK wyszedł chyba przybity, MW nakręcony... Walka na początku seta juz trochę inna, coś idzie nie tak, juz sie tak nie kleji... Wymiana pkt za pkt.... Ale prawie po samych błędach obu stron... W momencie kiedy z gry NJK zdobywa swojego naprawdę wywalczonego punkta losy tego seta odmieniają się.... Koledzy odradzają sie jak Fenix z popiołów (chyab zostanę poetą . W każdym razie uwierzyli wsiebie i to był chyba ostatni moment.... Powolutku, ale systematycznie odrabiająpo kilka pkt prowadząc zawsze kilkoma... Coraz bardziej.... A MW jak to bywa zaczynają sie rozmowy.... Nerwóweczka... A jak to nasz drużynowy VIP powiedział "szczęście uśmiechało sie do lepszych" wiec w tym secie uśmiechnęło sie do NJK i wygrali do 20... Jak nie wygrywasz 3:0 to przegrywasz itd... Wg tej starej sprawdzonej zasady młodzież z NJK poszła za ciosem chyba z nastawieniem utarcia nosa pewnym juz wygrania chłopakom z MW. MW praktycznie nie istniał w 4 secie. Może pomogłyby jakieś zmiany, moze swieza krew czy świeże oko. Tego teraz wiedzieć nie bedziemy. To teraz NJK pogubiło hamulce, rozpędziło sie niesamowicie, wszystko im się zazębiło i niesiona na fali sukcesu przetoczyła sie po Megawacie do 14.... Pocżątek tiebreaku nerwowy po obu stronach, wyrównany... NJK robi jakieś proste 2 błędy i MW dochodzi ich... I coś sie uspokoiło... Ładny przemyslany odbiór i pkt. Znowu spokojny odbiór , wiadomo wtedy dobre rozegranie i zmiana przy 8:6 dla MW... A dalej to juz nie pamiętam drugiej połowy tiebreaku bo grałęm jak w amoku . Ale grał tak chyba cały MW bo nie zauważyliśmy kiedy sędzia skończył spotkanie Wiem ze wygraliśmy do 10 i w końcu uspokoiliśmy sie i swoją grę...
Przepraszam że tak sie rozpisałem ale chciałem wrzucić Wam miedzy wiersze trochę z emocji panujących na boisku. Mam nadzieję ze chłopaki z NJK ocenią mój koment jako obiektywny. Pozdrawiam całe NJK i dzięki za grę. Zawsze gra nam się fajnie z Wami bez względu na wynik.

P.S. Miałem broo dla Przepióra ale z względu na wynik spił je nasz VIP DO następnego razu
THE END

Dodam od siebie, że był to bardzo dziwny mecz ale SPOKOJNY.
Żadnych waśni, żadne płacze, że sędzia krzywdził a my przegraliśmy bo blablabla.
NJK przegrało bo wygrał MW i to tyle w tym temacie.
Wychodząc z szatni rzuciłem w stronę gospodarzy, że z nimi nawet miło było przegrać, bo przyszedłem sobie pograć w siatkówkę, a nie spinać się na wynik i szukać dziury w całym.
Pozdrawiam.