No proszę, wreszcie nie zawiedliśmy tych 51% typerów, którzy w nas wierzyli. To była reaktywacja Dezerterów. Pierwszy set Dezerterzy grali w zwolnionym tempie. A w zasadzie nie grali, tylko snuli się po parkiecie. W drugim Żagiel prowadził już bodaj 14:8 (albo coś koło tego - grunt, że wyraźnie) i zamiast dokończyć dzieła to się pogubił. Za to Dezerterzy w końcu się obudzili. Dominik pociągnął zagrywką. Wojtek szarpnął w obronie. I zaskoczyło. Na tyle solidnie, że nie rozpadło się po kilku akcjach. Dezerterzy zaczęli grać prostą piłkę, zaczęli grać ambitnie i znów zaczęli cieszyć się grą. Drugi set padł ich łupem. W trzecim wyrównanie było tylko do połowy seta. A w czwartym secie Dezerterzy wręcz zdemolowali rywali, szczególnie prosta zagrywką.

Dezerterzy - Żagiel 3-1 (-17, 19, 19, 12)

Wygrana powinna zmobilizować nas przed kolejnymi spotkaniami. No cóż, trzeba było sięgnął dna, by móc piąć się w górę

Chciałem jeszcze tylko dodać że wygraliśmy właśnie przez ten 1%