No to typerzy dostali w kość! Mecz bardzo dziwny, dość "kobiecy" widać po wynikach! Który zespół grał po stronie, po której jest tablica z punktami, wygrywał seta. A że Sidor kończył z tejże strony tiebreaka, to wygrał cały mecz co było widać z mojej perspektywy to to, że wygrane wysoko sety przez Sidora podłamywały zawodników ZUTu. Natomiast jak wygrywał ZUT, to po twarzach Sidora nie było widać aż takiego zdenerwowania i zakłopotania. Na wyróznienie zasługuje postawa Larrego, który nareszcie pokazał swój kunszt. Zdobył gdzieś ze 30 punktów, 70% w ataku i przyjęciu. Zagrywał z 40 razy, robiąc przy tym kilka asów. Cichym bohaterem jest też Marek Talarek, który znowu z konieczności zagrał na środku i calkiem nieźle sobie poradził. Generalnie mecz mimo, że bardzo szarpany, bo drużyny zdobywały i traciły punkty seriami, to zagrany całkiem nieźle technicznie i taktycznie. W drużynie ZUTu jedynie Kurczak bombardował nas swoją zagrywką (109km/h!), ale on sam sobie nie poradzi. Inni koledzy troszkę w cieniu. Relacja w czwartek w Głosie. Mecz poprawnie od strony sędziowskiej, choć zdarzały się kontrowersje, jak zawsze. No i żółta karteczka na starcie, trochę uspokoiła napięcie W piątek nieobliczalny Hetman. Zobaczymy! Cheers!