Bardzo długo w szatni po meczu padały koncepcje jak opisać ten mecz. Koledzy z zespołu najchętniej byli by za opcją żeby opisać iż mecz się po prostu odbył, ale pojawił się również buńczuczny pomysł...........

..........by relacje zacząć od słów „ Czwarte z kolei zwycięstwo Ocochodzi „ ( buhaha nie żebyśmy próbowali nawiązywać do słynnych Fenikso- Sidorów; ). Opcja aby opisać i pochwalić naszych wiernych kibiców wydawała się chyba najbardziej słuszna gdyż dobrze by odwróciła uwagę od tego bardzo słabego meczu, no ale skoro już rozpocząłem pisać w dziale relacji wypadałoby jednak choć w zarysie przedstawić męczarnie obu drużyn na parkiecie. Pierwszy set rozpoczął się bardzo dobrze dla gospodarzy którzy szybko objęli prowadzenie 8:3. W tym etapie gry drużyna Ocochodzi wyglądała jakby pierwszy raz widziała piłkę, siatkę, boisko 18#9 oraz siebie nawzajem na tym boisku( i nie ma tu co zrzucać winy że niby sala duża, choć po paru meczach pod rząd na Bolka….;) Po chwili jednak się otrząsnęli i powoli zaczęli odrabiać straty co w sumie sprowadzało się do przebicia piłki na drugą stronę i czekanie na błąd przeciwnika, a błędów Tieto dziś naprawdę popełniało sporo ( „a my niby nie ?” powinien ktoś od nas z drużyny zapytać ;). Po dojściu przeciwnika tak gdzieś około 16:16 drużyna Ocochodzi zaczęła powoli budować swoją przewagę którą udało utrzymać się do końca seta. Opisanie drugiego seta przyjdzie mi z łatwością gdyż …… był wierną kopią pierwszego z tymże Tieto zaczęło od prowadzenia 7:3 a potem to właściwie …… „patrz set I”. I tym sposobem doszliśmy do seta 3 w którym Ocochodzi zaczęło od przewagi 10 czy 11 do 0 i dalej właściwie cały set był pod ich kontrolą kończąc się do 14. Reasumując, mecz poziomem zbliżony do ligi która za kotarą rozgrywała swoje spotkanie (i nie musze chyba dopisywać że nie była to ani I ani II liga ;) jednakże dla nas bardzo ważny gdyż zdobycz punktowa pozwala nam oddalić się od konieczności grania właśnie „ po tej drugiej stronie kotary „ – ależ to brzmi ;) Mimo wszystko dziękuje drużynie TietoEnator za wspólne popykanie ( jakkolwiek by to nie zabrzmiało ;) pozdrawiam i do zobaczenia na kolejnych meczach.