Mecz faworyta do awansu z beniaminkiem II ligi, mimo że zakończył się po godzinie w trzech setach mógł się podobać, a lekarze musieli się trochę namęczyć by rozstrzygnąć go na swoją korzyść.

Najbardziej zacięty był pierwszy set. Początek to silna wymiana ciosów i badanie przeciwnika - na ile kto może sobie pozwolić. W połowie PAM odskakuje na kilka punktów, ale Spajker w końcówce wyrównuje na po 24 - głównie za sprawą skuteczniejszych ataków. Jednak ostatnie akcje lepiej rozgrywają doświadczeni lekarze.

W drugiej partii w miarę wyrównana walka toczyła się do stanu po 14. Poprzez swoją niedokładność Spajker pozwolił PAMowi odskoczyć na kilka punktów. Gospodarze każdy prezent wykorzystywali bezlitośnie i przewagę dowieźli do końca.

Trzeci set, podobnie jak dwa pierwsze wyrównany, ale tylko do czasu. Gdyby nie własne błędy w końcówce seta, kto wie czy Spajker nie rozstrzygnąłby go na swoją korzyść, bo z piłki na piłkę rozumieli się na boisku coraz lepiej. Dwa błędy w przyjęciu Spajkera, a może dwie dobre zagrywki PAMu :) (każdy niech czyta jak chce) i dwa kolejne błędy w ataku chyba pogrążyły gości, bo PAM prowadził już 23-19. Wprawdzie Spajker zerwał się jeszcze do ataku, ale nie starczyło już czasu i gospodarze postawili kropkę nad i kończąc seta do 23 i tym samym mecz 3-0.

Tym samym PAM przesuwa się na drugie miejsce w tabeli i przy korzystnych rozstrzygnięciach w zaległych meczach może zająć fotel lidera. Potwierdza jednocześnie opinię, że jest jednym z głównych kandydatów do awansu. Natomiast Spajker nadal zajmuje 8 miejsce zagrożone spadkiem. Nie mniej jednak tym meczem potwierdzili, że mogą być groźni dla każdego.