Wczoraj o godzinie 20.30 w Madison Square Garden przy Bolesława Śmiałego w derbach tej sali spotkały się zespoły Hetmana Turzyn i Vertigo Grand Cru. Tym razem wybrałem się na salę w roli widza, bo kontuzja cały czas nie pozwala mi grać i w czasie meczu postanowiłem że skrobnę kilka słów, bo naprawdę warto. Jak na derby przystało pojedynek był bardzo zacięty i oczywiście wynik spotkania rozstrzygnął się dopiero w piątym secie. Ale nie uprzedzajmy faktów...

Na rozgrzewce było widać, że obydwie ekipy mają wielki potencjał i chęć zwycięstwa. Jednak bardziej "wystrzelał" się Hetman, co było widać po pierwszych piłkach pierwszej partii. Praktycznie każdy atak gospodarzy był podbijany, bądź lądował na aucie. Również sześć zepsutych zagrywek przyczyniło się do końcowego rezultatu tego seta. W końcówce Vertigo trochę przystopowało i Hetman chciał to wykorzystać, ale "zabrakło czasu". Vertigo wygrywa pierwszą partię 25:23. Drugi set to prawdziwy popis zawodników gospodarzy. Objęli prowadzenie 7:1 i nie oddali go do końca seta, który pewnie wygrali 25:17. Na początku trzeciego seta znowu do głosu doszło Vertigo, które minimalnie wygrywało 6:3, 10:9, 18:16. Cały czas gra punkt za punkt. Przy stanie 18:16 dla Vertigo na zagrywkę u gospodarzy wszedł Krzysiek i zrobił serwisem sześć punktów z rzędu. Zrobiła nam się nerwowa końcówka, którą lepiej wytrzymali gości po autowym ataku. 25:22 i 2:1 dla Vertigo. Czwarty set przypominał drugi. Wynik 25:13 dla Hetmana. Na słowa uznania za ten set zasługują środkowi gospodarzy, którzy mieli 100% skuteczność w ataku i osiem razy zablokowali gości. 2:2 w setach i o zwycięstwie jednej z drużyn decydował tie-break. Set lepiej rozpoczęli gospodarze 1:0, 5:0, 9:5, 11:8. Wtedy obudzili się gości i zaczęli odrabiać straty. Zrobiło się 13:12, a potem 14:13. W tym momencie blok gości i mamy remis. Udana akcja w ataku i Hetman ma kolejny piłkę meczową. Na zagrywkę wchodzi już wcześniej wspominany Krzysiek i pięknym asem kończy pojedynek. Ogólnie na słowa uznania zasługują obydwie drużyny, za stworzone długie, ale bardzo ciekawe widowisko. Warto było przyjść i zobaczyć swoich kolegów w akcji. Dzięki chłopaki!