Mocno zawiedli się ci wszyscy, którzy liczyli na szybką i pewną wygraną UKS18-MJC w starciu z nieobliczalnym ZUT-em. Dla widowiska dobrze się stało, że mistrzynie nieoczekiwanie pierwszy set przegrały.
Początek wyglądał tak, jakby do meczu MJC przystąpiło z marszu, bez odpowiedniego przygotowania na rozgrzewce, a może 30 minut to zbyt mało, by przyzwyczaić się do warunków panujących w hali. Istotnie, mistrzynie ligi skarżyły się głównie na słabe oświetlenie, ale grać trzeba było. Siatkarki Uniwersytetu Technologicznego przez niemal całe spotkanie grały równo i konsekwentnie, w odróżnieniu od swoich rywalek. Świetnie też spisywały się w obronie, na czele z bardzo dobrze dysponowaną libero. Jej vis-a-vis też nie pozostawała dłużna, mimo, że na tej pozycji Karolina Muszyńska zagrała wczoraj ‘gościnnie’.

Pierwszą partię gospodynie zapisały na swoją korzyść wygrywając do 21. Lepiej od przeciwniczek spisywały się przede wszystkim w przyjęciu i zagrywce. Dopiero z czasem przyjezdne zaczęły układać swoją grę i po kilku roszadach wróciły na odpowiednie tory. Druga partia była dość wyrównana, ale końcówka już zdecydowanie należała do MJC. Siatkarki z Hożej zaczęły w końcu trafiać po mocnych atakach i blokować rywalki, dzięki czemu wygrały do 20. Początek trzeciej odsłony to kontynuacja dobrej dyspozycji zespołu gości i wyjście na wysokie prowadzenie 9:1. Z czasem nieco ono stopniało, ale nie na tyle, by wynik był zagrożony. MJC wygrało tym razem do 17. Czwarty set układał się równie udanie dla przyjezdnych, które doprowadziły do stanu 24:19… i chyba zapomniały, że końcowego sukcesu potrzebny jest jeszcze jeden punkt. Chwilę wcześniej po minimalnym bloku Karoliny Wysockiej piłka powędrowała w aut. Sędzia pokazał, ważny w kontekście walki w końcówce, punkt dla gospodyń, ale po protestach MJC i sportowym zachowaniu zawodniczki ZUT-u, oczko wróciło na drugą stronę. Jak się okazało, ten gest fair play chyba opłacił się zespołowi z Tenisowej, bo od tego momentu to rywalki nie mogły skończyć żadnej z kilku meczowych piłek, jakie miały w górze. Co więcej na prowadzenie 25:24 wyszły gospodynie, ale swojej szansy nie wykorzystały. W konsekwencji to UKS18-MJC odniosło wygraną po batalii do 26.

Mecz, choć okraszony wieloma kiksami, szczególnie po stronie przyjezdnych, mógł się podobać. Było w końcu trochę emocji, walki w obronie, a przede wszystkim zwrotów akcji w końcówce. Warto zaznaczyć, że w momentach, kiedy MJC łapało odpowiedni rytm, akademiczkom bardzo ciężko było zdobywać punkty. Na szczęście jednak dla nich i widowiska gra faworyzowanych rywalek była nierówna, ich za to bardzo waleczna.

źródło: www.mjc.w8w.pl