Na mecz ten musiałem wyjść wcześniej niż zwykle, ze względu na nowy system wpuszczania na spotkanie. (Jaki kawał trzeba teraz pokonać by wejść na salę...) Poza tym strach, że drzwi nie otworzą się przede mną... Na szczęście, wrota były uchylone a w korytarzu ujrzałem grono specjalistów ;)

Przed meczem zauważyłem brak Pawła R., który ponoć został spieniężony za 25 euro do innego zespołu. Oj przyda mu się teraz zastrzyk gotówki...
W porównaniu do pierwszego meczu Sidora w 1 lidze, gdzie ludzi w czerwonych koszulkach biegało czternastu, wczoraj było ich tylko 8. Widocznie grypa się do tego przyczyniła, bo przecież nie polityka personalna zespołu. No drobna ironia...

Przebieg spotkania opisuję tylko od końcowych części seta, bo dopiero wtedy wychodzi kto co jak i ile. I tak na tablicy widniał wynik 15-19 dla Asprodu. Po chwili na parkiecie pojawia się młody rozgrywający Sidora, który już do końca meczu kierował grą prawiebeniaminka. Ostatecznie, niespodziewanie lecz zasłużenie, pierwszy set dla Asprodu. Kluczem do sukcesu była bardzo dobra gra blokiem oraz w polu. Goleniowianie, popełnili mniej błędów od rywala właśnie chyba o tyle, o ile przegrali tego seta. 21-25 dla Asprodu.

W drugim secie, mogliśmy dostrzec większe zaangażowanie i wolę walki po stronie SKP-owców, to tym razem Asprodowi wpadało w pole więcej piłek, które prawa wpaść nie miały. Przy stanie 18-15, wzięli czas, który zmienił oblicze tego seta i po chwili zrobiło się po 21-21. W jednej z akcji sprytnym atakiem ze środka popisał się środkowy, który celowo (jestem tego pewien!) tak zaatakował piłkę, że ta wpadła za drabinki. Akcja ratunkowa trwała ok. minuty, toteż więcej czasu na zaczerpnięcie powietrza mieli panowie siatkarze. Na zagrywkę poszedł Pan z numerem 19 reprezentujący barwy czerwonej latarni 1 ligi SALPS wziął oddech, i tak zaserwował, że rywale wzięli czas. Pod koniec akcje punkt za punkt, co ucieszyło jednych, rozgniewało drugich, bo Asprod w tym meczu prowadził już 0-2. (23-25)

O trzecim secie nie ma sensu się rozpisywać. Wyraźnie podrażnieni gospodarze od początku uzyskali przewagę, którą dotrzymali do końca. Set zakończyłby się wyższym wynikiem, gdyby nie 5 punktów z rzędu zdobytych przez prowadzący to spotkanie. 1-2 (25-20)

W czwartym secie tym razem Goleniów zaczął od mocnego uderzenia. Zbudował sobie przewagę by w mig w jednym ustawieniu ją stracić. Sidora charakteryzowała lepsza gra w polu i przede wszystkim na kontrze. To wszystko wpłynęło na brak wiary w Apsrodzie. Sidor złapał rytm i oczekiwał na Tie-Break. 2-2. (25-20)

Piąty set okazał się nokautem i na deski nie padł ten, który był skazywany na pożarcie przez typerów lecz beniaminek. I nie pomogło nawet lanie wody Strażaka na czasie. Pożar który trawił zespołowość i ducha walki był za silny.
Jedynie na co było stać Feniksów to... stanie na boisku. Bez wiary, z odruchem który nazywam "oczami doopkoła głowy" Tak więc zasłużone zwycięstwo Asprodu Goleniów 15-8 i w całym meczu 3-2.

Ponoć, zwycięzcy tego spotkania, po raz pierwszy zagrali w silnym ustawieniu. Pochwał nie szczędził im również pan Z. którego imienia nie mogę ujawnić ze względu na to, że prowadził zawody i może zostać posądzony o stronniczość ;) Kończąc, mogę podsumować, a inni siedzący obok również to mówili, Sidor zawiódł. Jednak grając słabo potrafił ugrać 1 pkt, który lepiej mieć niż nie mieć.

Pozdrawiam
dvoorek