Zacznę od tego, że mam dziwne wrażenie, że mógłbym tu z drobnymi zmianami przekleić moją relację z zeszłotygodniowego spotkania z Wiko. Nie chce mi się jednak czytać co wówczas napisałem, a dokładnie nie pamiętam jak było więc po kolei...

Dzisiejsze spotkanie można śmiało określić mianem tragedii z elementami dramatu. Pierwsze dwa sety to właśnie tragedia - Navikon kończył je ze zdobyczą punktową na poziomie 12-14 pkt (o ile dobrze pamiętam). Odbiór po stronie gości był w zasadzie dostarczaniem piłki gospodarzom po ich zagrywkach, o ile nie szybował w okna...

Trzeci set to właśnie te elementu dramatu - podobnie jak w meczu z Wiko nastąpił zwrot akcji i znów do wyboru - lepsza gra Navikonu lub słabsza Uniwersytetu albo obie te rzeczy naraz. Tak czy inaczej wywiązała się wyrównana walka, a zespoły oddawały sobie ciosy na przemian. Przez cały set utrzymywał się remis lub 1-2 punktami prowadzili goście. Przy stanie po 22 Navikon zdobył 2 punkty i... zepsuł setową zagrywkę. W kolejnej akcji atak ze środka w aut i był już remis. W nerwowej końcówce więcej opanowania wykazali gospodarze i wygrali ostatecznie 28-26.

Znów pozostaje ogromny niedosyt bo nie mam nic przeciwko przegrywaniu meczy nawet 3-0 ale po walce takiej jak w ostatnim secie, a jak było no to już wiadomo... Uniwerek to wyrównana, poukładania drużyna, z szeroką ławką i trzymającym to wszystko w garści trenerem przy niej. Gratuluje wygranej.