Osobiste nieszczęście jakim jest pęknięta torebka stawowa (3 miesiące w plecy) dało mi niepowtarzalną okazję do spojrzenia na mecz mojej drużyny bardziej chłodnym okiem obserwatora. W dzisiejszym dniu drużyna Tieto dostarczyła mi jednak wiele emocji, koniec końcem, pozytywnej.

Na hali SP74 na Bukowym spotkały się dwie drużyny, które wg suchej statystyki z tabeli wydają się być porównywalne. Tieto o 3 punkty więcej, ale za to Temida o jeden mecz mniej. Statystyka się potwierdziła tym razem, choć po pierwszym secie wyglądało to na tak zwaną "godzinkę z prysznicem". Ale do rzeczy:

Nie wiem czy Temida wyszła na boisko niezgrana, nierozgrzana, czy speszona. Dość powiedzieć, że pierwszy punkt, i to po błędzie przeciwnika, zdobywa dopiero przy stanie 9:0 dla Tieto. Na wynik składają się głównie błędy w grze Temidy oraz dwa skuteczne bloki informatyków. Kilka minut później niewiele się zmienia na boisku, Temida wciąż gra niewyraźnie, Tieto dokłada kilka ładnych ataków i robi się już 17:4. Po tym Tieto nieco zwalnia, popełnia błędy i mamy 19:10. Do końca seta Temida urywa jeszcze kilka punktów, ostatecznie przegrywając do 13. W tym secie Temida zdobywa jedynie 4 punkty atakiem.

Drugi set to już zupełnie inny obraz gry. Do stanu 10:9 dla Tieto obie drużyny nie odchodzą na więcej niż dwa punkty. Na boisku widać już więcej pożądnej gry, więcej kończonych ataków, skutecznych bloków. Tieto zdobywa 4 punkty z rzędu, aby następne 5 oddać przeciwnikom. Mamy 13:14 a Temida kontynuuje dobrą passę. Dokłada 2 punkty zagrywką, skutecznie atakuje, Tieto oddaje punkty po własnych błędach i robi się 16:22. 4 kolejne oczka zdobyte przez informatyków dają im jeszcze nadzieję na wygranie seta, ale ostatecznie przegrywają 23:25.

Trzeci set to w większości powtórka drugiego. Do stanu 14:14 Temida nie oddaje prowadzenia. Po obu stronach ładne ataki na skrzydłach, choć Tieto 3 punkty zdobywa również środkiem. Następnie 3 punkty dla Tieto, 4 dla odmiany dla Temidy, Tieto bierze czas, zdobywa 3 oczka, i mamy 20:19. Po tym jest punkt za punkt i końcówka 23:23, którą dzięki błędowi Tieto, oraz atakowi w puste pole wygrywa Temida. Mamy 1:2 w setach, a mi coraz bardziej rzednie mina.

Po przerwie wciąż nie mam powodów do radości, bo Temida zaczyna asem serwisowym, dokłada ładne punkty ze skrzydeł i jest 0:5. Na szczęście dla Tieto od tego momentu Temida popełnia masę błędów i jest już 8:8. Tieto natomiast dostaje wiatr w skrzydła, ładnie kiwa, ładnie blokuje, Temida wali po autach lub w siatkę, i robi się 20:11. Następnie mamy kilka minut gry punkt za punkt i Tieto ma piłkę setową przy stanie 24:14. Wydaje się, że to już formalność, ale Temida wygrywa kolejnych 6 piłek, oddając ostatecznie seta zepsutą zagrywką. Mamy tiebreaka, który zapowiada się gorąco.

Piąty set rozpoczyna się wyrównaną i zaciętą walką. Po obu stronach dużo gry, wiele wymian, żadna z drużyn nie odchodzi na więcej niż dwa punkty do stanu 9:9. W tym momencie Tieto pięknie atakuje, dwa razy skutecznie kiwa i wydaje się, że szala zwycięstwa przechyla się ku niemu. Nic z tego, bo Temida zdobywa dwa kolejne punkty i jest już tylko 12:11 dla Tieto. Przy stanie 13:12 Temida psuje zagrywkę, następnie Tieto blokuje wygrywając seta 15:12, i cały mecz 3:2.

Gratulacje dla mojej drużyny, a Temidzie dziękujemy za walkę.