We wtorkowy wieczór rozegrany został mecz AZS PUM vs. Spajker-Realbud. Drużyny nie miały z sobą wcześniej do czynienia i zapewne zarówno gospodarze jak i goście zastanawiali się przed spotkaniem czego spodziewać się po przeciwniku. Jako, że poprzedzające mecz starcie AZS PUM vs. RSMS-Espol Police II (1K) przeciągało się w nieskończoność niepewność PUMu i Spajkera rosła z każdą chwilą, aż sięgnęła zenitu... ;)

A tak na poważnie - chodzą głosy, że mecz obserwował wysłannik Głosu Szczecińskiego, jednak ich relacje pojawiają się w czwartki więc dla niecierpliwych kilka słów na temat :

Mecz zaczął się od wyrównanej walki i gry punkt za punkt. Taka gra toczyła się przez prawie cały pierwszy set, by zakończyć się zwycięstwem gości do 23 (22?).

W drugim secie obraz gry nie uległ większej zmianie, jednak Spajker-Realbud zbudował mały dystans, który zdołał dowieźć do końca, wygrywając do 20 (21?). W tym momencie przewaga gości była już chyba coraz bardziej widoczna, a gospodarze coraz częściej się mylili.

Trzeci set lepiej zaczęli zawodnicy PUMu (6:3). Gdy wydawało się, że Spajker przechodzi syndrom 3-go seta, goście wzięli się ostro do roboty i zupełnie odwrócili losy seta. Po serii wymuszonych i nie wymuszonych błędów, przyciśniętych do muru studentów PUMu na tablicy widniał wynik 10:20 na korzyść Spajkera. Chwilowy przestój gości pozwolił gospodarzom nadrobić 5 punktów, ale były to jedne z ostatnich jakie zdobyli w tym meczu. Po kilku akcjach Spajker zagrywał piłkę meczową (drugą) i po chwili mógł się cieszyć z drugiego w sezonie zwycięstwa.

Podsumowując - myślę, że był to ciekawy mecz walki, z dużą dawką emocji. Z biegiem czasu przewaga gości rosła, choć na wyróżnienie chyba nikt szczególnie nie zasłużył - każdy dołożył cegiełkę, do tego dobra gra blokiem i efekt taki jaki jest. Można dodać, że Spajker-Realbud nie przyszedł dziś pełnym składem i zagrał w ustawieniu opracowanym na potrzeby meczu, choć ciężko nazwać je eksperymentalnym - tym bardziej pewna wygrana cieszy. Jeśli chodzi o PUM to 2 czy 3 zawodników sprawiało wrażenie niebezpiecznych, jednak złapani kilka razy blokiem, szukali miejsca często atakując w aut i nie zdołali znacząco pomóc drużynie.