W trzeciej kolejce 2 ligi SALPS, doszło do starcia beniaminka - Spajker-Realbud i drużyny która start w tej lidze zawdzięcza dzikiej karcie - AZS PUM.

Początek meczu, który rozpoczął się z prawie godzinnym opóźnieniem, to pokaz ładnych i szybkich akcji z obu stron. Gra toczyła się punkt za punkt, a o zwycięstwie zadecydowała zimna krew po stronie gości, którzy występowali w barwach floating garden, prezentując na koszulce logo Szczecina...

W drugiej odsłonie seria błędów po stronie PUM-u pozwoliła odskoczyć Spajkerowi na bezpieczną przewagę 2:8. Tempo akcji wyraźnie spadło, ale spotkanie wciąż stało na solidnym poziomie. Coraz częściej w ataku mylili się kluczowi zawodnicy gospodarzy, Pihan i Florkowski co przyczyniło się do porażki 20:25.

W przerwie Krzysztof Zabłocki - przyjmujący gości, mobilizował drużynę słowami "to będzie ostatni set". Słowa te okazały się prorocze. Spajker-Realbud idealnie przystosował się do małej hali i punktował rywali trudną, szybującą zagrywką. Dodając do tego dobrą grę na siatce Miłosza Hermanowicza i świetną postawę w obronie całego zespołu, AZS PUM nie był w stanie nawiązać walki. Jedyne na co było stać ten zespół, to zmniejszenie straty z 10:20 na 15:20. Mecz atakiem ze środka zakończył Kaczmarek.

Najwięcej punktów (15) zdobył atakujący gospodarzy Mateusz Florkowski, który w trzecim secie został wyłączony z gry przez blok Spajkera. Graczem spotkania został rozgrywający Andrzej Orchel, który równomiernie rozkładał ciężar gry na swoich zawodników. Spajker-Realbud wygrał ten mecz ponieważ atakował całym zespołem.

AZS PUM – Spajker-Realbud 0:3 (24:26, 20:25, 18:25)

AZS PUM: Radziak, Florkowski, Drąg, Lelito, Sokołowski, Nowak, Pihan, Szurmiej.

Spajker-Realbud: Hermanowicz, Augustyniak, Zagórski, Orchel, Kowalewski, Kaczmarek, Lewandowski, Zabłocki, Klapczyński.

źródło: Głos Szczeciński