Po niezwykle wyrównanym i zaciekłym meczu beniaminek I SALPS Hetman Rangershop ulega w tie-breaku zespołowi ASZ US. Pomimo przegranej zawodnicy Hetmana moga śmiało zaliczyc ten mecz do udanych. Pokazali naprawdę kawałek dobrej siatkówki i zaz naczyli jednocześnie że chcą zdecydowanie włączyć się do walki o miejsce "na pudle".

Nie ma o czym mówić, ten mecz na pewno zasłużył na miano szlagieru. Jednocześnie był to pierwszy szlagier świetnie spisującego się w pierwszej lidze beniaminka Hetmana Rangershop, niestety przegrany po dobrej grze 3:2. Ale przynajmniej Hetman utarł nosa tym, którzy wierzyli w łatwe zwycięstwo bardziej utytułowanych kolegów z Uniwersytetu:)

Pierwszy set, podobnie jak i cały mecz był bardzo wyrównany. Od samego początku wywiązała się niezwykle zacięta walka po obu stronach siatki i trudno było od razu wyłonić zwycięzcę. W końcówce wydawało się że to doświadczony na pierwszoligowych parkietach Uniwersytet przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę, gdyż prowadził w pewnym momencie 2 punktami, ale ambitna gra Hetmana sprawiła ze to właśnie beniaminek cieszył się ze zwycięstwa w secie otwarcia.

Druga osłona, można rzec, była bliźniaczo podobna do pierwszej. Po raz kolejny obserwowaliśmy przez prawie cały set grę niezwykle wyrównaną. Ponownie najciekawsza okazała się końcówka seta, granego tym razem na przewagi. Beniaminek cieszył się nawet z jednej lub dwóch piłek setowych, ale ostatecznie nie wykorzystał tej sytuacji i uległ po zaciętej końcówce 26:28.

W trzecim secie wyraźnie podrażniona porażką w inauguracyjnej partii, oraz podbudowana zwycięstwem na przewagi w secie poprzednim ekipa Uniwersytetu ewidentnie złapała wiatr w żagle. Dużo gry środkiem Uniwersytetu szczególnie przez Dawida Michora, który co po chwila wchodził w boisko, oraz kilka niepotrzebnych, niewymuszonych błędów w zespole Hetmana sprawiło że zawodnicy w zielono białych strojach nie zdołali odrobić strat i ostatecznie polegli w secie trzecim do 21. W secie tym oraz w drugiej połowie seta drugiego jak na dłoni dało się zauważyć że przestali się bawić w gubienie bloku i grali przez pewniaków – w drużynie Uniwersytetu przez wspomnianego Dawida Michora, a w Hetmanie przez Marcina Łukasiewicza.

Set czwarty to ewidentny zryw Hetmana. Po w miarę wyrównanym początku tej partii, a nawet kilkupunktowym prowadzeniu Uniwersytetu, beniaminek stopniowo zaczął odrabiać straty i w środkowej części seta wyraźnie odjechał chyba trochę za bardzo rozluźnionym studentom. W pewnym momencie wyglądało na to że gospodarze trochę się obudzili, ale jedyne na co było ich jeszcze stać w tym secie to odrobienie 2 punktów przy stanie 20:14 na 20:16. Potem Hetman wziął sprawy w swoje ręce i ostatecznie wygrał pewnie – do 18. Na słowa uznania w tym secie zasługuje przede wszystkim wyśmienita gra wspomnianego już wcześniej skrzydłowego Hetmana Marcina Łukasiewicza, który czego się dotknął zamieniał na punkty. Swoje dołożył też środkowy Marcin Pindera.

Tie – break zarówno dla zawodników obydwu drużyn, dla trenerów, jak i dla niezbyt licznie zgromadzonych kibiców był wielką niewiadomą. Set rozpoczął się wyrównana walką, co chyba nie dziwiło nikogo ko oglądał poprzednie partie. Dobra, ambitna gra Hetmana sprawiła, że to właśnie goście przy zmianie stron byli na prowadzeniu. Beniaminek prowadził nawet 11:9, ale bardziej doświadczeni gracze Uniwersyteckiego AZSu zdołali te przewagę zniwelować i rozpoczęła się gra punkt za punkt na przewagi. Po jednej lub dwóch piłkach meczowych dla beniaminka, na prowadzenie wyszedł AZS US i tę sytuację wykorzystał, bowiem po autowym ataku zawodnika Hetmana set zakończył się wynikiem 18:16, a cały mecz 3:2 dla Uniwersytetu.

Pomimo niekorzystnego wyniku zespół Hetmana pokazał, że nie przypadkiem znajduje się na czubie tabeli i urwał cenny punkt studentom z Uniwersytetu Szczecińskiego, przed którymi w tej rundzie jeszcze 2 bardzo trudne mecze – z Espadonem i Stomatologią.

...z siatkarskimi pozdrowieniami
Marek