To był dziwny mecz. Dosyć senny najpierw z jednej potem z drugiej strony. A zwyciężyły dzisiaj silniejsze nerwy. A te lepiej na wodzy trzymali Dezerterzy, którzy od trzeciego seta wyraźnie się rozkręcili i wygrali spotkanie, choć tracąc 1 punkt, mogą stracić również fotel lidera.

Dwa pierwsze sety należały do gości. Dezerterzy nie potrafili znaleźć sposobu na skutecznie grających i w ataku, i w obronie zawodników LZS Kołbaskowo. Poza tym nie do sforsowania wydawał się ich wysoki blok. Gospodarze popełniali dużo błędów (i to o dziwo niekoniecznie w zagrywce), co skutecznie wykorzystywali goście.

Trzecia partia przyniosła ogromną metamorfozę Dezerterów. Po dwóch setach ruchu najwyraźniej zrzucili zbędne świąteczne kilogramy ;), zaczęli grać na luzie, bez stresu. Efekt – błyskawiczna wygrana (bodaj do 12). Wychodziło im wszystko, a do tego wykorzystali pojawiającą się rezygnację w szeregach Kołbaskowa, które myślało, że do domu wróci z trzema punktami w kieszeni. Niestety goście zawiedli samych siebie. Również w czwartej partii, w której prowadzili już kilkoma punktami. Dezerterzy skutecznie wykorzystali słabość rywali i w końcówce rozstrzygnęli partię na swoją korzyść.

Piąty set lepiej rozpoczęło Kołbaskowo, głównie za sprawą skutecznego ataku. Na przerwę schodziło prowadząc 8:6. I wtedy coś się u nich zacięło. Dezerterzy pociągnęli kilka piłek zagrywką i kontratakiem, i to oni do końca dyktowali już warunki gry.

W sumie to chyba bardziej zależało im na tej wygranej.