Łatwo, szybko i przyjemnie. Tak można w krótki sposób opisać zwycięstwo lidera IV ligi LUKS Piątki Stargard z Kamikaze. Pojedynek lidera z szóstą drużyna IV ligi był jednostronnym pojedynkiem.

Tuż przed meczem na sali zapanowała ciemność. Jeden z graczy Kamikaze przez przypadek wyłączył światło. Jednak po kilku minutach już wszystko z oświetleniem było w porządku. Nie licząc trzeciego seta tego meczu, to przygoda z oświetleniem była jedyną ciekawą rzeczą, która działa się przez na Sali przy ulicy Gdyńskiej. Ani w pierwszym, ani w drugim secie goście nie zagrozili nawet w najmniejszy sposób gospodarzą, którzy od początku narzucili swój styl gry. Goście mieli ogromne problemy z przyjęciem zagrywki oraz wyprowadzeniem skutecznej pierwszej akcji. W ich szeregach panował istny chaos. Mieli również ogromnego pecha. Świetne spotkanie rozegrał Tomasz Adamczyk Jr, który wracał i chyba nie skłamię jak powiem, że wrócił do swojej starej, dobrej formy. W momencie, gdy Tomek szedł na zagrywkę to praktycznie reszta zespołu Piątki mogła sobie usiąść i pograć w karty. Seriami zdobywał punkty bez pośredni z zagrywki, a jeżeli goście już ją przyjęli to gospodarze byli bezbłędni na kontrach. Tutaj świetnie spisywał się Dawid Kasiak oraz Adam Ozga. Gospodarze w 100% wykonywali polecenia taktyczne swojego trenera co także miało ogromny wpływ na wynik z pierwszych dwóch partii. Wygrane Piątki do 13 i 11. Tak pewnie wygrane sety bardzo rozluźniły gospodarzy. Kamikaze bardzo dobrze wykorzystali owe rozluźnienie Piątki. Na dodatek goście zaczęli wykorzystywać w ataku swojego najlepszego zawodnika z nr 12, który przez pierwsze dwa sety został skutecznie przez gospodarzy wyłączony z gry. Prowadzili już 5:11. I w tedy Piątka rozpoczęła pogoń za rywalem. I to skuteczną. Jednak nie udało się jej odskoczyć na nie więcej niż dwa punkty. Dość nieoczekiwanie zrobiła nam się ciekawa końcówka, z której obronną ręką wyszli gospodarze, wygrywając do 23.

Spotkanie momentami było nudne jak flaki z olejem. Spotkanie trochę się rozkręciło dopiero w trzeciej odsłonie. Tylko w tej partii Kamikaze stawiało obór. Piątka po raz pierwszy zagrała na swoim, przyzwoitym poziomie. Od początku usiadła na rywalu, który pod naciskiem był bezsilny.
Pozostaje mi życzyć Kamikaze powodzenia w kolejnych spotkaniach.

Na koniec z okazji zbliżających się świąt chciałbym życzyć wszystkim fanatykom siatkówki, tym większym i mniejszym, wszystkim zawodnikom, wesołych, zdrowych i szczęśliwych, przebiegających w rodzinnej atmosferze Świąt Bożego Narodzenia. A w Nowym Roku jeszcze więcej siatkarskich emocji związanych z SALPS. Ze sportowym pozdrowieniem.