Dziś w hali gimnazjum 9 odbył się mecz dwóch zespołów młodzieżowych których trzon w przyszłości być może będzie stanowił o sile kobiecych zespołów ligowych czyli drużyn UKS Pomorzanie i RSMS Police...

Set pierwszy oraz drugi to spokojna i rozważna gra w wykonaniu podopiecznych Leszka Piaseckiego...aż miło było popatrzeć na grę całego zespołu. RSMS starał się nie popełniac błędów, grał spokojnie, natomiast po drugiej stronie mieliśmy pokaz antysiatkówki...cała masa błędów w przyjęciu, rozegraniu, zagrywce (4 z rzędu zepsute) spowodowała że Pomorzanki przegrały bezdyskusyjnie obie partie...
W kolejnych dwóch odsłonach role się odwróciły i jak to bywa w kobiecej siatkówce gdzie nie mozna być pewnym wyniku do samego końca Pomorzanki zdołały odnieść w tych setach łatwe zwycięstwa...
Set piąty przebiegał od samego początku pod dyktando RSMS Police i po serii głupich błędów w przyjęciu Pomorzanek zdołał go wygrać do 10 a tym samym cały mecz 2:3

W zasadzie mecz specjalnie nie powalił na kolana...widowisko średniej jakości...chyba dziewczetom z Pomorzan jeszcze były w głowie święta bo uważam że nie zagrały tego na co stać ten zespół...

Z uwag dziś przedstawię tylko jedną która bardzo mnie zakłuła w oczy i nie dotyczy ona dziewcząt grających na boisku...podczas gdy ławka RSMS Police przez całe 5 setów gorąco dopingowała i wspierała swój zespół brawami, okrzykami i przyśpiewkami, na drugiej ławce dziewczyny Pomorzanek były bardziej zainteresowane chyba tym co jest na wyprzedaży w Galaxy niż sytuacją na boisku...Kto wie czy doping nie odwróciłby losów spotkania bo tak jak mówiłem wcześniej...w kobiecej siatkówce cuda się zdarzają...

Jeśli chodzi o RSMS Police to widać pracę jaką wkłada Leszek Piasecki...dobrą organizację widać juz od rozgrzewki do samego końca spotkania...Na pewno ta praca nie pójdzie na marne

Pozdrawiam
i do następnego meczu...