No cóż....wynik już znacie więc moje retrospektywne spojrzenie na ten mecz może wyglądać trochę nieudolnie i jak zawsze będzie pozbawione paru istotnych szczegółów i jak zawsze będzie espadonowe. Zapewne jednak chwilę później ukaże się cięta riposta Danny-ego:-), który uzupełni to czego mi się nie udało zauważyć.

Obiecałem to mojemu Przyjacielowi i muszę zacząć swoją relację od tych oto prostych słów....Malaga...riki tiki i kasztanki......:-) . Ok, dość prywaty.

A teraz do rzeczy. Drużyna z Kołobrzegu - Vice lider tabeli III ligi, teoretycznie nasz najgroźniejszy przeciwnik, a jednak chłopaki dostają becki zarówno od Spartakusa Pyrzyce jak i Nowej Regi Trzebiatów. My wiemy już dlaczego. Oba wspomniane zespoły, raz, że wzmocnione a dwa walczące zacięcie o zwycięstwo w całym turnieju. Nie zgodzę się z opiniami, że ekipy Spartakusa lub Trzebiatowa wychodziły na mecze z Espadonem będąc tak jakby w poświadomości pewnymi, że Szczecin i tak wygra. Oni chcieli nas zlać i to srodze i w imię niepisanej zasady "bij mistrza", nawet jeśli chodzi o teoretycznego lidera po rundzie zasadniczej. Bardzo chcieli wygrać ale im się nie udało bo pomimo słabszych chwil chłopaki z Espadonu wykonali ogromną pracę i wciąz ciężko trenują.

Kolobrzeg wyszedł do meczu z pozycji drużyny z dwoma porażkami i w zasadzie mogli sobie powiedzieć w szatni tylko jedno - nie mamy nic do stracenia, wychodzimy, gramy i co ma być to będzie.

Zaczynamy od rozgrzewki, na placu oprócz rozgrzewających się zawodników, trenerów ( bo mamy dwóch, a jak będziemy chcieli to będziemy mieli trzech ), naszego masera, biegam trochę i ja - poszedł zakład. Wsad piłki do kosza - moje 182 cm, ponad 100 kg i PESEL kontra Roger czyli nasz Piotruś Lemańczyk. Trzy próby wsadu spaliły na panewce i przegrałem zakład - zawiodłem sam siebie, jeszcze dwa/trzy tygodnie temu robiłem to tak poprostu. Piotruś zadowolony - wygrał zakład ! Rozgrzewka trwa i nagle z boiska schodzi Profesor Paweł Kolec - rozmawiają z Maserem Tomkiem i już po chwili Paweł leży na stole - lekka kontuzja, daje nam znać Maser Tomek ale nie zagra. Jakub Nowocień dziwnie blednie...wchodzi w pierwszej szóstce. Zaczynamy mecz.

Set pierwszy.
Nie mam niestety dokładnych zapisek, protokoły zabrał Trener ale pierwsza partia przebiega w dość schematyczny sposób. Punkt za punkt do stanu 3:3, potem Espadon uzyskuje dość wyraźną przewagę i odskakujemy Kołobrzegowi na 8:3 i co ? Malaga riki tiki i kasztanki....zaczynamy tańczyć kubańską sambę. Tylko tak jakoś dziwnie tańczymy że robi się 8:8. Po chłopakach widać zmęczenie. Niby to tylko trzy mecze ale rozłożone na trzy dni powodują zmęczenie. Łukasz nie bombarduje już po skosie z II lini tylko wybiera prostą i tam częściej kąsa. A Kołobrzeg czuje, ze w dniu dzisiejszym może sprawić niespodziankę, tymbardziej, że publiczność dopinguje sąsiadów zza miedzy. Espadon jednak kontroluje grę choć ciągle trwa pojedynek pomiędzy Turtlem i zawodnikiem Nr 5 z Kołobrzegu. Obaj wzajemnie się blokują i obaj wzajemnie się mijają w bloku. Raz po raz wymieniają spojżenia przez siatkę po udanych akcjach. Więcej powodów do zadowolenia ma jednak Żółwik i wygrywamy seta 25:22. Doskonale w tej partii zaprezentował się Nowy czyli Jakub Nowocień. Bardzo udanie kończąc wszystkie posłane do niego piłki. Cichy dzieli każdmu sprawiedliwie. Kontrola najwyższą formą zaufania. Mamy pierwszego seta.

Drugi set
W zasadzie set bez historii, choć zachodzi pewna sytuacja, która wprowadza małe zamieszanie na naszej ławce trenerskiej. Mamy drugiego delikwenta z kontuzją - Kondrad Prusakowski łapie się za kolano i schodzi z boiska. Wchodzi Roger - Piotruś Lemańczyk - koszykarz a jednak dobry materiał na środkowego. Dzisiaj już jeden zakład wygrał, może i wygra następne ? Otóż wygrywa ! Pierwszy kontakt z piłką i zdobywa punkt blokiem, drugi kontakt z piłką i zdobywa punkt atakiem z krótkiej, raz myli się w bloku a potem sprzedaje kolejne czapki. Wchodzi na boisko i czuje się jak ryba w wodzie, widać po nim , że słucha co do niego mówi Kuba na treningach. Oby tak dalej. Oczywiście nie tylko on jest aktorem występujacym w tym przedstawieniu. Kołobrzeg stara się "kąsać jak komary przy grilu na jesieni" ( cyt z klasyki Pan Francyji ). Zawodnik z Nr 5 waz z środkowymi starają się nawiazac walkę ale Turtel i spółka są nie do zatrzymania i demolują przeciwnika w tym secie do 15. Mamy drugiego seta

Trzeci set
Widac po chopakach z OPP, że dają sobie ot tak w kaszę dmuchać. Zaczynają osto zabierać do roby i nam odjeżdżają. W Espadonie tak jakby brakuje pary w gwizkach. Kuba Nowocień przestaje kończyć , Żółwik młuci i ma siły ale w jego atakach zdarzają sie i te nieskuteczne. Dawid Michor i Rogerem nie specjalnie mogą znaleźć receptę na środkowych z Kołobrzegu. Audi Q7 jedzie na paliwie do maszyn rolniczych, a set wymyka nam się spod kontroli i tracimy kolejne punkty. 17:21 dla Kołobrzegu - głosu dochodzi nasz delikatny i subtelny Adaś Tołoczko. To dzięki jego sprytowi, atomowym atakom ze skrzydeł i fenomenalnej grze w końcówce robi się 22:22. Nie bedzie syndromu......wygramy. Kolejne akcje przynoszą punkty tylko Espadonowi. Mamy trzeciego seta 25:22

Wygralismy trzy mecze, spędziliśmy ze sobą kilka fajnych dni, drużyna się zintegrowała. Osiągneliśmy w tym wyjeździe zamierzony cel. Następny turniej w Szczecinie w dniach 4-6 marca 2011. Gramy u siebie. Zapraszamy Kibiców. Będziecie potrzebni !!! Powiększamy rodzinę III ligowego ESPADONU !!!

Pozdrawiam

PS
malaga riki taki i kasztanki.........