Wynik przewidziałem idealny. Mecz nie był idealny, ale ważne 3 oczka wpadły "dziadkom" i walka na dole tabeli zapowiada sie pasjonująco. Kto awansuje już chyba wiemy, ale "konia z rzędem" temu co prawidłowo wytypuje spadkowiczów. Ci co jeszcze nie tak dawno moczyli ile sie dało wygrywają kolejne pojedynki i zapowiada się pod koniec rundy tzw. "kolejki cudów”...

Dzisiaj w drużynie Oldbojów grali niemalże wszyscy zawodnicy i zaliczyli kolejne 3 oczka. Nie są już "czerwoną latarnią" i do końca rozgrywek chyba coś jeszcze ugrają i być może zostaną w tej klasie rozgrywkowej. Nie było w tym meczu potężnych ciosów, ale walka była na całego. Dentyści walcowali ile wlazło, Mieciu zwijał się jak w ukropie, ale na koniec meczu nie dopisali sobie ani jednego oczka. Kuba staral się jak tylko potrafił, a "dziadkowie" skutecznie, ale z wielkim bólem zdobywali punkt za punktem. Dzisiaj rolę dyrygenta odgrywał Andrzej Jackiewicz ( super sędzia ) i spisał się jak widać na medal. Zresztą szło mu całkiem dobrze, ponieważ w kwadracie 9na 9 stali ludzie, którzy w sumie mieli ponad 300 lat. Nie widziałem, żeby przed meczem zapodawali sobie "geriawit", raczej raczą się browarkiem, albo żołądkową gorzką (kolorową) i chyba niezbyt trudno przemówić im do rozsądku???

A powracając do meczu to chyba Waldi zasługuje na na 4+. Pozostali grali na 4, a raczej na 4-. Nie wymienię zawodników zasługujących w tym meczu na 3, bo to są moi koledzy, którzy za 2 tygodnie wypiją kilka litrów na moją 50-kę. Jeżeli zespół zalicza 3 punkty za mecz, który był w/g mnie tali sobie, to boję się jak oni zaczną grać na 5. Tylko, czy starczy czasu , aby uratować 2 ligę??? Jeszcze czuję "śledzika" w sobie i chyba piszę bzdury o dzisiejszym meczu, ale tak sobie myślę: ja to coś jednak piszę i jest ok. Wielki szacun za dzisiejszy mecz dla kolegów z zespołu Oldbojów i graty za walkę do końca. Ci co zagrali słabo to wiedzą o tym. Zresztą w szatni powiedziałem im o tym, a dla przeciwników życzę walki do końca i to skutecznej walki. Pozdrawiam i przepraszam, że piszę teraz bez sensu, ale jestem deko wcięty