Za nami pięć dni od momentu, kiedy Kamil Stoch i inni, na chwilę wskoczyli na nizinne tereny górzystych oczekiwań. Sformułowanie "i inni" może być trochę krzywdzące, ale gdyby wymienić wszystkich aktorów tego widowiska, to napisy końcowe trwały by dłużej niż reklamy na polsacie.

Organizatorzy swoimi niemałymi, tajemniczymi mocami sprawili, że znudzona i pochłonięta w marazmie rzeczywistością, widownia mogła choć przez chwile poczuć się jakby mieszkała w mieście gdzie faktycznie coś się dzieje.

Panowie M&M i przyjaciele sami dosyć ryzykancko zastawiają na siebie sidła. Zapowiadają, że każda kolejna edycja będzie jeszcze lepsza. Na chwilę obecną nawet skrajni pesymiści nie mają podstaw, ani nawet jednej podstawki do tego, by twierdzić, że to im się nie uda.

Co do turnieju amatorów nie mogę wiele o nim powiedzieć, ponieważ nie brałem w nim udziału a zobaczyłem jedynie tylko trzy mecze. Taki ze mnie słaby dziennikarz, że swoje przemyślenia opieram na tym co mi powiedzieli, lub jak mnie ludzie skłamali.

Absolutnie pozytywnym zaskoczeniem był występ skoczków podczas turnieju. Doskonały przykład tego, że słowo gwiazda jest pojęciem zbyt szeroko definiowanym. Czym innym jest gwiazda, która wyjdzie na scenę zamacha piersiami a tłum krzyknie łaaał. Czym innym jest gwiazda na niebie w wersji spadającej, która jest świetną wymówką do tego by pocałować dziunię. Czym innym jest gwiazda, która przemierza wzdłuż cały kraj, ponadaktywnie biorąc udział w całej imprezie pozostając przy tym skromną, naturalną, a nawet odrobinę nieśmiałą osobą.

Nutką goryczy było tylko zachowanie niektórych, którzy zapomnieli o podstawowej idei turnieju jaką nie jest tylko i wyłącznie zwycięstwo. (Kto wie ten wie, a reszta się nie dowie, bo tekst ładny miał być).

Co do meczu gwiazd, moim zdaniem był lepszy niż przed rokiem. Za równo pod względem poziomu spotkania jak i widowiska jakie siatkarze zgotowali wygłodniałej publiczności.

Mija piąty dzień, jeszcze kilkaset przed nami. Co takiego zafundują nam organizatorzy za rok? A może lepiej by postawić pytanie w inny sposób. Co każdy z nas może zrobić, by kolejna edycja była jeszcze lepsza?

Ja czekam osobiście na Mariusza Pudzianowskiego, najlepiej z jego bratem, tak by można było odśpiewać. RESPEKT przed taką imprezą, RESPEKT.

PS
Dzięki Maciek Kisiel!