Jak nauczyła nas historia, pojedynek drużyny z czuba tabeli i drużyny okupującej miejsca w strefie spadkowej, nie zawsze muszą kończyc się zwycięstwem faworytów...

Piętnaście minut przed rozpoczęciem spotkania wydawało się, że drużynę JW.1749 czeka łatwe spotkanie, gdyż Piątka miała poważne kłopoty kadrowe. Dwóch libero, atakujący, przyjmujący, rozgrywający oraz trener Piątki – tak wyglądała drużyna gospodarzy ledwo kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem. Na szczęście zjawił się jeden ze środkowych, Bartosz Dominiak i sytuacja kadrowa nie wyglądała już tak źle. Z tego co słyszałem w drużynie gości brakowało rozgrywającego.

Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, wychodząc na trzy punktowe prowadzenie. Proste błędy zawodników Piątki dały JW.1749 prowadzenie. Gospodarze próbowali wejść w mecz, po każdym punkcie dogrzewali się. Do końca pierwszego seta trwała walka punkt za punkt. Końcówkę lepiej rozgrywają gospodarze. Atomowym atakiem seta kończy Adam Ozga i Piątka wygrywa 25:23.

Drugą partię JW.1749 rozpoczyna od prowadzenia 0:4. Po chwili na tablicy widniał już remis, a wszystko dzięki dobrej zagrywce gospodarzy oraz bardzo dobrej grze na skrzydle Macieja Kamrata a później Dawida Kasiaka. Ponownie przy ustawieniu, gdzie na zagrywkę wędruje trener Piątki, Arkadiusz Rozwód, gospodarze serią punktują. Goście mięli problemy z przyjęcie, a co za tym idzie z wyprowadzeniem skutecznej akcji. Set pod pełną kontrolą gospodarzy, wygrany przez nich 25:19.

O trzecim secie można powiedzieć tyle, że się odbył. Piątka bez litośnie punktowała JW.1749. Wszystko zaczynało się od przemyślanej zagrywki. Gra JW.1749 zupełnie się rozkleiła, a że Piątka przestała popełniać błędy, tak jak to było w secie pierwszym oraz drugim, zdołali zdobyć tylko 10 punktów. Tym samym gospodarze zapisują kolejne 3pkt do ligowej tabeli.

Nieoczekiwanie graczem meczu został libero Piątki, grający na przyjęciu, Maciej Kamrat. Maciek zaskakiwał nie tylko rywali sprytnymi zagraniami, do których przyzwyczaił wszystkich podczas sezonu plażowego.