Krzysztof Grzesiowski zapewnił Sidorowi zwycięstwo...W spotkaniu nie brakowało szkolnych błędów oraz dramaturgii. Mecz I-ligowych drużyn męskich przypominał kobiecą siatkówkę. Prowadził zespół, który lepiej zagrywał, a sety drużyny wygrywały na przemian...

W zespole gości postrach budził Krzysztof Grzesiowski, który w siatkarskim CV ma na koncie występy w ekstraklasie. Wśród gospodarzy brylował Artur Wierzbicki, który od kilkunastu dni nie jest już zawodnikiem Morza Szczecin.
Czasem ładny obraz gry, psuli zawodnicy ZUT-u, którzy mieli problem z przebiciem piłki palcami, psując także stacjonarne zagrywki. Za sprawą Wierzbickiego, Dawida Proskurnickiego i Grzesiowskiego, mogliśmy podziwiać mocne zagrywki.

W tie-breaku ZUT prowadził 5:2, ale przy zmianie stron to Sidor cieszył się z prowadzenia 8:7. Ostatni akt był pełen dramaturgii. Obie drużyny wykorzystały w nim po dwa czasy, a sama końcówka była... dziwna. Trzy ostatnie punkty Sidor zdobył w nietypowy sposób. Najpierw dolnym odbiciem zapunktował Grzesiowski. Kolejne oczko goście zawdzięczają zawodnikowi ZUT-u, który przekroczył linię przy zagrywce, a w ostatniej akcji meczu, po silnym ataku Wierzbickiego Grzesiowski tak podbił piłkę, że ta wpadła w pole ZUT-u.

AZS ZUT - SKP Sidor 2:3 (25:18, 18:25, 25:20, 11:25, 14:16)

ZUT: Wierzbicki, Lewandowski, Korczyński, Wyszczelski, Lis, Proskurnicki, Patek (libero) oraz Bil.
Sidor: Merecki, Snastin, Szkudlarek, Grzesiowski, Zduński, Talarek, Kaczmarek (libero) oraz Kuszyński, Milanowicz (libero).

źródło: Głos Szczeciński