Vertigo - Spajker 3:1 ( 20, -21, 23, 24 ). Nie było to widowisko, które można puszczać na kasetach video młodym adeptom siatkówki. Chyba, że jako mecz nieporadności. Myślę, że będę rozgrzeszony przez zawodników obu zespołów za relację z tego spotkania, ale napiszę to co widziałem...

I set taki niemrawy. Od stanu 4:5 dla gości zrobiło się 6:5, by za chwilę było 6:8, 9:9, 11:9, 14:11, 18:12, 21:14, 23:19 i 25:20. Czym wygrali gospodarze? Ano blokiem i większą skutecznością w ataku.

II set to dziwna przepychanka na boisku. 1:3, 3:4, 7:4, 8:7, 12:8, 12:14, 16:16, 19:19, 21:21. Ostatnie 4 piłki należały do przyjezdnych i w setach zrobiło się po 1. Tu mniej psuli goście w zagrywce i lepiej blokowali (2:4) w blokach.

III set to coś z pogranicza plażówki. 0:2, 1:5, 3:5, 3:9, 5:9, 7:10, 8:15, 10:16, 15:16, 15:18, 17:21, 18:22, 20:22, 22:23, 25:23. Jak Spajker mógł przegrać tego seta? Dla mnie jest krótka odpowiedź. Nie było ataku tylko "plażówka" i taki oto efekt tego seta.

Ostani set to znowu kuriozum. Jest 8:0 w blokach dla Vertigo , a seta kończą na przewagi do 24. Jeszcze tylko mała statystyka tego seta 1:0, 4:2, 5:3, 7:4, 7:6, 11:6, 11:8, 14:9, 16:9, 18:11, 18:14, 20:15, 21:19, 21:21, 23:21, 23:24 i ostatnie 3 piłki dla gospodarzy.

Czy ja wiem, czy zasłużone zwycięstwo? Gra się jak przeciwnik pozwala. W trakcie meczu Radek Lebiedziewicz doznał paskudnej kontuzji. Jak napisał w komentarzu już chyba nie pogra w siatkówkę. Jakieś fatum nad tą ligą? Coraz więcej kontuzji. Lekarze mają na kim ćwiczyć. Mała to pociecha. Radek wracaj do zdrowia. Vertigo nie było w komplecie i to też chyba wynik słabszej postawy tego zespołu? Ale 3 oczka na końcie mają i się od strefy spadkowej oddalają (ale się zrymowało-hehe).

A co do Spajkera to chyba zawiódł na całej linii. Ataku praktycznie "zero". Tylko środkiem coś uciułali. Ogólnie słabe spotkanie. Sorry za obiektywne opisanie tego meczu, ale w komentarzu ktoś napisał, że skreślę parę zdań co obecnie uczyniłem. Nie zawsze mecz wychodzi. Teraz na dole tabeli liczą się punkty, a o piękno trzeba się postarać wracając do domu i kładąc się z żoną w łóżeczku (HAHA). Mecz trwał 75 minut i zawody (mnie się podobało) prowadził Paweł Gluba. Pozdrawiam wszystkich i przepraszam za krytyczną ocenę tego meczu. Ale jak ja nie napiszę to kto? Żona już na mnie w domu mówi - SALPS podać zupę (haha)