Na sam koniec tygodnia w piątkowy zimowy wieczór miało miejsce wyczekiwane przez wszystkich drugoligowców wydarzenie. W Stargardzie Piątka podejmowała bijącą jak dotąd wszystkich bez problemów Akademie Morską. Dla wszystkich zagadka był skład w jakim Marynarze przyjadą, ale w jakim by nie przyjechali zapowiadał się ciekawy mecz, i kto na nim był ten nie żałował.

Już na rozgrzewce widać było po zawodnikach że nikt nie będzie wstrzymywał ręki w atakach co przełożyło się na I seta. Obie drużyny od samego początku pokazywały ze tanio skóry nie sprzedadzą. Atomowe ataki jednych jak i drugich przypominały bombardowanie Amerykanów na Japonie (przepraszam za to ale za dużo seriali wojennych), cios za ciosem, a w punktach jak od początku seta utrzymywał się remis, walka punkt za punkt utrzymywała się do stanu 23:23, w końcówce jednak więcej krwi zachowali marynarze i oni ostatecznie wyszli zwyciezko z tej partii.

II set bez historii, AM-ka poszła za ciosem a Piątka chyba lekko przygasła bo niewykorzystanych szansach w pierwszym secie, efekt? Efektowna i efektywna gra Akademii, grali na luzie, robili co chcieli, a chłopaki ze Stargardu próbowali się podnieść ale przeciwnik niezbyt na to pozwalał. Co skończyło się 7-8 punktową różnica w końcowym rozrachunku tego seta (nie pamiętam dokładnie).

III set rozpoczął się od prowadzenia Piątki, która wyraźnie wzięła się w garść, Zaczęli grać dokładnie w ataku i blokiem, co automatycznie przełożyło się na lepszą grę w polu. Zawodnicy Akademii zdołali opanować sytuacje w połowie seta, i od tego momentu mięliśmy powtórkę z seta pierwszego, obie drużyny ponownie poszły na wymianę ciosów, nikt nie wstrzymywał ręki. Byliśmy świadkami bardzo ciekawej gry na siatce, bo za potężnymi atakami szły czasami potężne bloki. W końcówce seta Am-ka popełniła kilka błędów i Piątce udało się odskoczyć i wygrać seta, i wtedy wszyscy na Sali się zaczęli zastanawiać, czy był to chwilowy zryw? Czy Piątka Pojdzie za ciosem? Co zrobią Marynarze?

Od początku czwartego seta Akademia prowadziła 5-6 punktami, nie dawali się dogonić i bezpiecznie trzymali dystans. Piątka zaczęła jednak w połowie seta doganiać rywali. Na siatce w dalszym ciągu widzieliśmy zażartą walkę, mocne ataki i wspaniałe obrony i walkę punkt za punkt.
Końcówka seta była emocjonująca, raz jedni mieli piłkę setową raz drudzy, ostatecznie zwycięstwo w tym secie Piątka dosłownie wydarła z rąk Studentów, i nie powiem ale jeżeli dobrze widziałem to chłopaki byli trochę zdziwieni ze przegrali tego seta. Stargardzianie wrócili z dalekiej podróży na która Marynarze wysłali ich po drugim secie.

V set zaczął się od prowadzenia gospodarzy, ale bledy własne doprowadziły do stanu 7:7, po zmianie stron widzieliśmy to co w całym meczu, ale w Akademii cos się chyba zacięło, zaczęli popełniać błędy w przyjęciu co do tej pory rzadko im się zdarzało w tym meczu, a rozgrywający Stargardzian zaczął grać jeszcze dokładniej i pewniej, widać było po nim ze wie co zrobić żeby piątka odskoczyła na bezpieczna przewagę i dowiozła zwycięstwo do końca, lider pokonany.

Wiem ze Akademia nie przyjechała w pełnym składzie i większość ludzi na portalu będzie tym ich tłumaczyła, ja uważam ze tym składem który się pojawił w Stargardzie też mogliby daleko zajść, zagrali bardzo dobry mecz który im się wymknął z rąk w najważniejszych momentach, na uwagę zasłużył na pewno Daniel z Kubą, przyjmowali, atakowali, blokowali, siatkarska orkiestra, oraz środkowi, którzy blokiem napsuli trochę krwi gospodarzom.

W drużynie gospodarzy trzeba wyróżnić Tomaszewskiego, z całym szacunkiem Michał ale zagrałeś chyba mecz życia. Solidnie, dokładnie, bez większych bledów i z ogromna precyzją zagrał Tomek Adamczyk, który w kilku ważnych monetach samodzielnie pociągnął zespół. Piątka zagrała bardzo dobrze w ataku co po meczu przyznał sam trener gości, poszli na wymianę ciosów i się udało.

Ogólnie mecz oglądało się fenomenalnie, było wszystko co w siatkówce efektowne i efektywne. Oby więcej takich spotkań.