Po miesięcznej przerwie swoje rozgrywki wznowili siatkarze w Stargardzkiej Amatorskiej Lidze Siatkówki. Do ligi dołączyła drużyna Hallo Pizza. W sobotę awansem została rozegrana czwarta kolejka.

Już wczorajszy pierwszy mecz zapowiadał ogromne emocje. Wielu twierdziło, ze to będzie rewanż za finał ostatniej edycji, lecz sami zawodnicy tak już nie twierdzili. Starkan vs. Let`s Go. Starkan bez Adamczyka seniora, Let`s Go bez Jakieły oraz Harabasza. Za to z „nowym starym” graczem Krzysztofem Cieślickim oraz debiutującym na stargardzkim parkiecie Wojciechem Słabym. Pierwszy set to dośc niespodziewana dominacja srebrnych medalistów. Mocna zagrywka Koko odrzuciła Starkan od siatki dzięki czemu blokujący mięli ułatwione zadanie. W tym elemencie dobrze spisywał się Różyczka. Wydawało się, że Starkan z wyniku 12:23 nie zrobi już nic. A jednak. Let`s Go po kilku zmianach kadrowych miało problem z zakończeniem akcji. Ostatecznie pościg Starkanu był nie skuteczny. 22:25 dla Let`s Go. Partia druga i trzecia całkowicie pod dyktando mistrzów ligi. Skuteczne ataki Szmydki oraz Lemańczyka wybijały rywalom siatkówkę z głowy. Let`s Go miało problemy z przyjęciem a co za tym idzie z zakończeniem akcji punktem. Drużynie ewidentnie brakowało zgrania oraz ustabilizowania ustawienia. Sety wygrane przez Starkan kolejno do 18 i 17. Czwarty set to przebudzenie Let`s Go. Dobrze zaczął grac Słaby, skuteczny w ataku był Kasiak. Wydawało się, że dawni „Pecowcy” pewnie wygrają partię. W jednym ustawieniu drużyna straciła sześciopunktową przewagę. W drużynie wkradła się nie pewność, a kontrowersyjne decyzje sędziego wyprowadziły kapitana Let`s Go z równowagi, który zaraz po zejściu z boiska został ukarany żółtą kartką za kopnięcie butelki z wodą. Na boisku pojawił się rozwód, który uspokoił grę swoich kolegów i przyczynił się do wygrania seta 25:23. Ostatnie pięć spotkań miedzy tymi zespołami kończyły się w piątym secie. Większość spotkań wygrał Starkan, który wyszedł na ostatnią partię jak by bez wiary. Mylił się Lemańczyk i Szmydka, Adamczyk junior rozgrywał niedokładnie. To wszystko było wodą na młyn dla Let`s Go, które w pełni kontrolowało seta. Mecz atakiem z prawego skrzydła zakończył Słaby i tak oto niespodzianka stała się faktem. 15:10 i 3:2 dla Let`s Go. Mecz był bardzo wyrównany, co także pokazują statystyki. Oba zespoły blokowały i punktowały zagrywką po 10 razy. Starkan atakował ze skutecznością 43,9%, Let`s Go natomiast z 49,3%. Zawodnikiem meczu zdecydowanie Marek Różyczka.

Starkan 2:3 Let`s Go
(22:25 ; 25:18 ; 25:17 ; 23:25 ; 10:15)
Starkan: Adamczyk Jr (8pkt.), Lemańczyk (13,) Szmydka ( 12), Rochna (9), Biernikowicz (7), Poszywała (7)
LG: Przepióra (1), Kasiak (12), Różyczka (14), Koko (8), Cieślicki (7), Dominiak (8) oraz Słaby (7), Kanarek (1), Rozwód

W drugim spotkaniu swój debiutancki mecz rozgrywała drużyna Hallo Pizza. W skład tej drużyny wchodzą zawodnicy znani z parkietów SALPS, z drużyn Stanbud oraz Tretrab. Ich rywalem byli młodzi zawodnicy LUKS Piątki, grający bez Kamrata oraz Kucharskiego. Pierwsze dwa sety trwały nie całe trzydzieści minut. Goście ze Szczecina oraz Gryfina spokojnie rozgrywali swoje akcję. W szeregach ich rywali panował spory chaos, chłopcy mięli problemy z przyjęciem. Słabe zawody rozgrywał podstawowy zawodnik Piątki grającej w SALPS, Tomasz Kapela. Ciężar gry na swoje barki próbował wziąć Mateusz Hałubiec, jednak koledzy za bardzo mu w tym nie pomagali. Hallo Pizza wygrywa pierwsze partie do 11 oraz 12. Wydawało się, że i w trzecim secie gracze Piątki zdobędą nie co ponad 10 oczek, jednak ku zdumieniu wszystkich wyszli na dość spore prowadzenie. Hallo Pizza miała problemy z przyjęciem. Ataków nie kończył doskonale znany na stargardzkiej ziemi Bartosz Drula. Jednak to dzięki niemu goście odrobili przewagę. Gdy Bartek wchodził na zagrywkę na tablicy widniał wynik 17:12 dla gospodarzy. Gdy schodził – 17:19. Do końca partii trwała walka punkt za punkt, z której zwycięsko wyszli goście, wygrywając 25:23. Hallo Pizza zanotowała spokojny start, lecz już w następnej kolejce na ich drodze stanie murowany faworyt do zwycięstwa w rozgrywkach, Provident.

Hallo Pizza 3:0 LUKS Piątka
HP: Drula (15), R. Karkoszka (8), Niedośmiałek (6), Wites (6), Derda (1), Koprowski oraz Fiedorowicz (6)
LP: Hałubiec (8), Kapela (7), Furman (1), Stelmach (1), Pozauć (1), Fordoński, P. Kasiak (Libero) oraz Jankowski (1)

W ostatnim meczu naprzeciwko siebie stanęły drużyny Provident oraz L – Clinic. Zdecydowanym faworytem tej rywalizacji byli ci pierwsi, lecz brak Tomaszewskiego, Wardzyńskiego, Pawłowskiego oraz Klyma był bardzo widoczny. Ich rywale wystąpili bez Bobrela oraz braci Misiurka. Pierwszy zapowiadał spore emocje. L – Clinic nie zamierzało tanio sprzedać skóry. Z jednej strony w ataku brylował Ozga i Sławomir Świerczyński, z drugiej Sławomir Toczek. Zapowiadała się bardzo wyrównana końcówka, lecz dwa proste błędy, najpierw wyjście po za boisko a później błąd dotknięcia siatki Macieja Steca spowodowały, że Provident nie musiał zrobić zbyt wiele by wygrać inauguracyjną partię. Błąd w ustawieniu L – Clinic zakończył pierwszą partię, 20:25 dla rywali. Na drugą partię przegrani w seta pierwszego wyszli bardzo zmobilizowani. W polu zaczęli grac niczym japonki. Nic nie wpadało w ich pole na „czysto”. Provident wyglądał na lekko zszokowanych. Nie potrafili wybić rywali z rytmu. Nie skutecznie zaczął grac młodszy z braci Świerczyńskich oraz Wojciech Jagielski. Ataków nie kończył także Ozga. Jak w transie za to grał Toczek, a w polu szalał Mariusz Stec. Ostatecznie niespodzianka, L – Clinic wygrywa do 21. Zawodnicy L-Clinic poszli za ciosem i stawiali olbrzymi opór. Jednak kolejne nieudane akcje powodowały, że w tej drużynie atmosfera była co raz gorsza. Głównie iskrzyło na linii Jankowski – Maciej Stec. A Provident, jak na doświadczony zespół przystało, zauważył to i świetnie wykorzystał. Mądrze rozgrywał Arkadiusz Świerczyński. Głównie dzięki niemu Provident wygrywa do 18. O czwartej partii można powiedzieć tyle, że się odbyła. Provident rozpoczął od prowadzenia 9:0. Wszystko dzięki świetnej zagrywce Arkadiusza Świerczyńskiego. Dodać do tego wciąż fatalną atmosferę w drużynie L – Clinic można było się spodziewać pogromu. I ten pogrom był. Wynik 25:9 mówi wszystko. Kto wie jak by się ten mecz potoczył gdyby zawodnicy L – Clinic potrafili trzymać nerwy na wodzy.

L – Clinic: Toczek (12), Różański (8), Maciej Stec (4), Mariusz Stec (7), Jankowski (2), Jabłonka (2)
Provident: Ozga (17), S. Świerczyński (10), Jagielski (9), A. Świerczyński (6), Wardzyński (3), Kardański (1)