Goście z Ligi 1000 szybko rozprawili się z grającym u siebie zespołem Red-Sky i zwyciężyli 3:0. W 4. lidze mężczyzn wicelider tabeli pokonał przedostatnią drużynę, choć nie było to najłatwiejsze spotkanie.

Pierwszy set zakończył się błyskawicznie i całkowicie przebiegł pod dyktando przyjezdnych. Gospodarze nie potrafili poradzić sobie ani z dobrymi atakami rywali, ani z ich dobrą obroną, a punkty zdobywali głównie po zepsutych zagrywkach przeciwników. Tylko osiem oczek w tej partii podziałało na Red Sky jak zimny prysznic, dlatego kolejne odsłony spotkania były już bardziej wyrównane. Gospodarze zaczęli utrzymywać wynik w okolicach remisu, a w ekipie po drugiej stronie siatki wkradły się nerwy i nieporozumienia. Nie do pokonania był jednak szczelny blok ustawiany przez wiceliderów ligi, który sprawiał problemy zawodnikom Red Sky. Zarówno w drugim, jak i trzecim secie ostatnie słowa należały do siatkarzy Ligi 1000, którzy zdobyli decydujące punkty gwarantujące im zwycięstwo w całym meczu.
- W pierwszym secie wszystko nam wyszło, ale w drugim pojawiły się problemy ze skończeniem ataku – oceniał mecz kapitan zwycięzców Sławomir Wołoszyn.
Red Sky – Liga 1000 0:3 (8:25, 19:25, 21:25)
Red Sky: Sprada, Banaszek, Chomicz, Zaworski, Kubiś, Haas, Skowera (l)
Liga 1000: D. Drożdż, Kamiński, Klimek, Nowak, Piotrowski, Wołoszyn oraz Ulanicki, Minorowicz, Bubacz

źródło: "Głos Szczeciński"