Siatkarze Morza Bałtyk wrócili niedawno do Szczecina z dwóch meczów we Wrześni. Nie poszły one tak, jak życzyliby sobie szczecinianie, a bardzo mocnemu Krispolowi nie udało się urwać nawet seta (choć było blisko!). Rywalizacja, która toczy się jednak do trzech zwycięstw nie jest jeszcze zakończona, więc – mimo lekkiego powiewu pesymizmu – trzeba się zmobilizować, a w niedzielę pójść na SDS i wspierać nasz lokalny zespół.

Ci, którzy interesują się losami naszej miejscowej drużyny i na bieżąco śledzą jej poczynania wiedzą zapewne, w jakich okolicznościach Morzu udało się awansować do play-offów. Szczecinianie znajdowali się przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej na piątym miejscu i do wywalczenia sobie lokaty w czołowej czwórce potrzebowali nie tylko zwycięstwa ze słabym Świnoujściem, ale także pomyślnego rozstrzygnięcia w chociaż jednym z dwóch równolegle rozgrywanych meczów. Udało się (choć niestety tylko połowicznie) i Morze rzutem na taśmę awansowało do play-offów. Tam niestety regulamin rozgrywek skojarzył ich z najmocniejszym zespołem rundy zasadniczej – Krispolem Wrześnią.

Od początku było wiadomo, że rywal jest arcytrudny i to właśnie on będzie faworytem tej rywalizacji. Siatkarze Morza postanowili się jednak nie poddawać i z budzącym uznanie zaangażowaniem zaczęli przygotowywać się do starć z Krispolem (wiem, bo sam widziałem, jak poważnie trenują!). Na papierze wygląda to naprawdę kiepsko – Morze nie było w stanie urwać seta drużynie z Wrześni w żadnym z dwóch meczów rundy zasadniczej. Podobnie było teraz, podczas obu dotychczasowych starć w fazie play-off. Co godne wielkiej pochwały – w klubie wciąż można wyczuć wiarę, że ten awans jest wykonalny. Nie będzie to jednak możliwe bez wsparcia szczecińskich kibiców. Jeśli uda się zapełnić halę w Szczecińskim Domu Sportu (co nie jest przecież wcale takie trudne!), zrobić mały „kocioł” i stworzyć świetną atmosferę, to nasi siatkarze naprawdę mogą wywalczyć wynik, który pozwoli im wrócić na piąty mecz do Wrześni. Kluczowe będzie wygranie pierwszego seta z Krispolem. Jeśli zawodnicy Morza naocznie przekonają się, że Września nie jest niezniszczalna, to jeszcze bardziej uwierzą w siebie i będą w stanie wspiąć się na wyższy poziom – a tylko tego potrzeba, żeby ograć zespół Krispolu.

Byłem na kilku ostatnich meczach Morza i mogę powiedzieć to z pełną świadomością – Morze ma potencjał, aby osiągać większe rzeczy niż obecnie. Zdarzają się wpadki (jak chociażby niedawne i brzemienne w skutkach 2-3 z Żaganiem), ale pamiętajmy – w tym spotkaniu nasi siatkarze zdemolowali rywali w pierwszym secie do 14!! Naprawdę, wygrana w takim stosunku z zespołem tej klasy nie jest łatwa i wzbudza duży respekt. To pokazuje, jaki potencjał mają nasi siatkarze i na jakim poziomie mogą grać. Nie wiem jak Wy, ale ja dotąd nie miałem zbyt dużego pojęcia o II lidze siatkarzy. Kiedy poszedłem na ich pierwszy mecz byłem pozytywnie zaskoczony. Poziom gry zawodników był znacznie wyższy od tego, którego się spodziewałem, a sam mecz naprawdę aspirował do miana sportowego widowiska. Moim zdaniem – jedynym, czego teraz brakuje są właśnie kibice. Mamy solidnych zawodników, mamy nowe władze, które od kilku miesięcy wykonują w klubie świetną robotę i to jest powoli ten czas, kiedy Szczecin będzie mógł na dobre wrócić na siatkarską mapę Polski. Nasi siatkarze potrzebują jednak wsparcia i dopingu, a to już leży po naszej stronie.

Salpsowskie rozgrywki zrzeszają w sobie około tysiąca zawodników. Nasz siatkarski ruch amatorski jest znany i podziwiany w całym kraju. Jak może być zatem możliwe, że mając taki pociąg do siatkówki i tylu pasjonatów tej dyscypliny nie potrafimy zapełnić jednej małej hali SDS-u, gdzie na oficjalny ligowy mecz fajnej drużyny nawet wejście jest za darmo?!

Dlatego zachęcam, zmodyfikujmy nieco nasze weekendowe plany i wybierzmy się w na niedzielny mecz z Krispolem. Zabierzmy znajomych i pójdźmy w fajnej atmosferze obejrzeć naprawdę niezłe siatkarskie widowisko. Nie mogę obiecać, że Morze ten mecz wygra, więc niewykluczone, że jest to ostatnia szansa, aby przyjrzeć się tej drużynie w obecnym sezonie. Drużynie, która poczyniła kolosalne postępy i w końcu staje się taką, z jakiej naprawdę będziemy mogli być dumni. Drużynie, która jeśli nie w tym, to na pewno w przyszłym roku będzie dalej usilnie walczyła o awans. Postępy są widoczne gołym okiem - Morze staje się naprawdę poważnym klubem, z którym z czasem trzeba się będzie coraz bardziej liczyć. Marzy nam się wielka siatkówka w naszym mieście, a to jest właśnie baza i fundament, na którym ten wyczekiwany sukces musimy zbudować. Nasza drużyna ma umiejętności, zaangażowanie i odpowiednią motywację. Brakuje jej tylko solidnych kibiców, porządnego dopingu i tego „dodatkowego pozytywnego(!) kopa”, którego my jej możemy zapewnić. Dlatego zachęcam jeszcze raz – zbierzmy się i stawmy w niedzielę w hali Szczecińskiego Domu Sportu. Nawet jeśli to Krispol awansuje dalej, to my postarajmy się im to jak najbardziej utrudnić. Rywalizacja nie jest skończona, a między innymi do nas należy to, żeby przeciwnicy wracali do Wrześni mniej pewni siebie i z obawami przed piątym meczem. Nie jesteśmy faworytem, ale to nie znaczy, że już przegraliśmy. Jeśli Krispol chce zdobyć Szczecin, to będzie się musiał solidnie napracować. Nasza w tym głowa. Do zobaczenia w niedzielę o 18 na SDS-ie!