O rety co to było za spotkanie...Pięciosetówka pełna dramaturgii zakończona zwycięstwem Pomorzanek ale czy tak do końca były one ojcem (matkami?) zwycięstwa ? Po kolei...

10 minut przed spotkaniem drużyna PZU rozgrzewała się na boisku jeszcze w 3 osoby i zapowiadał się rychły walkower...
Na szczęście do meczu przystąpiły w pełnym składzie wzmocnionym nieobecną w pierwszym spotkaniu Adą Wychowanek...
Pomorzanki przystąpiły do meczu rozluźnione i uśmiechnięte myśląc, że korzystny wynik poda się dla nich na tacy...nic bardziej mylnego...PZU zagrało kapitalne spotkanie...Ada Wychowanek grająca po przekątnej z Iwoną Major świetnie radziły sobie na ataku kończąc większość piłek...pozostała część drużyny PZU dzielnie wspierała obie zawodniczki w polu i asekuracji...
Pomorzanki niestety bez fajerwerków...do 3 seta grały tak jakby zwycięstwo miało samo nastąpić i zwyczajnie nie doceniały przeciwniczek po przeciwnej stronie siatki...masa błędów (12 !!!) z zagrywki, słabe pole i przyjęcie i w efekcie PZU wygrywając seta do -10 obejmuje prowadzenie 1:2...

I wtedy widząc nieporadność Pomorzanek na boisku sprawy w swoje ręce z ławki rezerwowych wzieły ich....mamy :)

Proszę Państwa !!!
Jak żyję nie widziałem czegos takiego...uszy mi więdły (siedziałem obok)...Co za doping i werwa na ławce kibiców !!!

Pomorzanki niesione dopingiem swoich mam wygrywają seta do 25:22 i następuje tie-break w którym wygrywają 15:12 i cały mecz 3:2 ....

Zaryzykuję stwierdzenie że Panie Gabert,Sośnicka i Krawczyk były 8 zawodnikiem na boisku...miło było popatrzeć na takie widowisko...

Fajny mecz...było wesoło...dodam jeszcze że PZU zagrało naprawdę doskonałe spotkanie...
Pozdrawiam Beatę Gabert i życzę żeby równie głośno i skutecznie wspierała swój zespół (ZNP) w czwartkowym meczu z MJC które obejrzy i z pewnością zrelacjonuje Dvoorek...

Pozdrawiam i do następnego spotkania ;)