Wczoraj w hali na ulicy Świętoborzyców odbył się mecz pomiędzy wyżej wymienionymi zespołami. Enea mając w pamięci przegraną w I rundzie chciała się zrewanżować...

Mecz rozpoczął się od wygranego przez gospodarzy I seta, w którym to prowadzili niezagrożenie przez prawie całą część seta. W II i III secie Pehamot się zmobilizował i wygrał obie partie dosyć pewnie. Plan minimum został wykonany i na luzie można było podejść do kolejnej partii. IV set to wysokie (ok. 5 punktowe) prowadzenie Enei, W połowie tej partii Pehamotowi udało się dogonić rywali, by po chwili znów przegrywać taka sama różnicą punktów. W tej części seta błędy własne i blok gospodarzy zrobił swoje. Enea wygrała dość pewnie.

Tie-break rozpoczął się znów od wysokiego prowadzenia Enei, ale zawodnikom z Podjuch udało się doprowadzić do stanu 8:7 dla Enei. Zmiana stron i wyrównana walka do stanu chyba po 10. Potem ni stąd ni zowąd 13:10 dla Enei i ostatecznie V set kończy się wygraną gospodarzy do 11 (12?).

Podsumowując, Enea grała równo, bez fajerwerków. Pehamot popełniał zbyt wiele błędów własnych co się zemściło. Wiele ataków autowych, w siatkę i blokowanych spowodowało, że nie udało się wygrać tego meczu.