Po wczorajszym spotkaniu Pucic-Realbudu z Asprodem Goleniów nikt chyba nie spodziewał się szczególnie mocnych emocji. Mecz niedoszłego spadkowicza i beniaminka nawet na poziomie pierwszej ligi SALPSu nie budzi nadziei na szczególnie interesujące spotkanie. Jak się jednak okazało wczorajsze starcie było na prawdę zacięte, obfitujące w zwroty akcji i przede wszystkim dużo męskiej siatkówki.

Z Goleniowa na mecz przyjechało ośmiu zawodników, o budzących szacunek warunkach fizycznych. Zawodnik z nr 15 dysponuje za pewne jednym z większych zasięgów w ataku jakim mogą pochwalić się zawodnicy naszej ligi.

Sam mecz zaczął się od wyrównanej gry obu zespołów. Pierwszy set toczył się chyba przez większość czasu przy wyniku oscylującym wokół remisu. W końcówce Pucice-Realbud odskoczył rywalom i wygrał do 21...

Drugi set w początkowej fazie grany był po równo, jednak goście powoli zaczęli budować przewagę. Gospodarze próbowali gonić przeciwników jednak ostatecznie to goście rozstrzygnęli tę partię na swoją korzyść.

Trzeci set rozpoczął się przy zupełnie biernej postawie gospodarzy. Asprod już na początku prowadził kilkoma punktami i nie miał problemów z wygraniem tej partii.

Set czwarty zaczął się od kontynuacji poczynań z poprzedniej partii. Gospodarze grali jak w letargu, a goście punktowali nie napotykając silnego oporu rywala. Jednak w środkowej fazie seta Pucice-Realbud zaczął się przebudzać i wziął się do odrabiania strat. Ta pogoń udała się i gospodarze doprowadzili do tie-breaka.

Po pierwszym wyrównanym secie, trzy następne były (z tego co pamiętam) grane przy zmiennej postawie obu drużyn. Na przemian goście lub gospodarze łapali wiatr w żagle i budowali przewagę lub odrabiali stratę do przeciwnika. Przed piątym setem ciężko zatem było przewidzieć ostatecznego triumfatora tego pojedynku.

Tie-break zaczął się od kolejnej zmiany prowadzenia. Po wygranej przez Pucice-Realbud czwartej partii, piąty set znów zaczął się od przewagi Asprodu 1:4. W tym momencie nastąpiła kolejna, najwyraźniejsza zmiana gry obu drużyn. Kolejnych 7 punktów zdobyli gospodarze i zmiana stron nastąpiła przy stanie 8:4. Gdy wydawało się, że Asprod już jest na kolanach, goście znów odwrócili bieg spotkania i doprowadzili do remisu 8:8. W dalszej części seta gra toczyła się punkt za punkt. Pierwszą piłkę meczową mieli jednak gospodarze przy stanie 14:13. Jak się okazało Pucice-Realbud nie był w stanie wykorzystać kolejnych 4 piłek meczowych. Gdy po kolejnej wybronionej piłce meczowej goście zdobyli punkt ze swojej zagrywki i stanęli przed szansą rozstrzygnięcia spotkania na swoją korzyść doszło do raczej groteskowej sytuacji. Po stronie gospodarzy piłkę odebrał rozgrywający, rozegrać musiał zatem inny z zawodników. Na czekającego już na spadającą piłkę środkowego Pucic-Realbudu wbiegł drugi zawodnik (ja) chcąc rozegrać. Przeszkodził tym samym środkowemu, przez co ten nie prawidłowo odbił piłkę - sędzia odgwizdał podwójną (niesioną?) i tym sposobem Asprod został zwycięzcą tego zaciętego meczu.

Podsumowując ten nie wiele mówiący opis spotkania - drużyny zagrały ciekawy mecz, na pierwszoligowym poziomie, obfitujący w dużo męskich zagrań, mocnych ataków i efektownych bloków. Choć obie ekipy zaliczały przestoje, dając rozegrać się rywalowi to momenty te nie były chyba dużo mniej ciekawe niż te gdy obie drużyny walczyły jak równy z równym. Oba zespoły popełniały trochę błędów. Gospodarze wykazywali zaskakująco często brak zrozumienia między zawodnikami tracąc głupio punkty.

Niektórych być może zdziwiło zeszłotygodniowe zwycięstwo Asprodu z Pehamotem. Otóż w takim składzie drużyna z Goleniowa jest silna i myślę, że jeśli będzie rozgrywać wszystkie spotkania w ustawieniu porównywalnym do wczorajszego, to celem zespołu będzie pierwsza połówka tabeli.