SALPS - SKP SIDOR 0:3 (-15, -22, -11). Mecz w zasadzie bez historii. Deko obawiałem się tego spotkania, bo jak pamiętam w tamtym roku dwukrotnie polegliśmy z nimi. jednakże my się wzmocniliśmy, a zasłużony zespół Salpsu stracił Pawła, który u nas spisuje się naprawdę bardzo dobrze...

Wiem, że nasz Prezes Zbyszek Maciejewski od dzisiaj jest emerytem i tego miejsca gratuluję zasłużonej emerytury. Niestety w Salpsie zasłuży na emeryturkę dopiero za jakieś 20-25 lat. A teraz powrócę do meczu. Pierwszy set to nasza dominacja od samego początku. W zespole gospodarzy zabrakło Pawła Gluby. Jednak od drugiej partii tego spotkaniua Paweł dojechał i musieliśmy męczyć się okrutnie i wygraliśmy tego seta do 22. Ostatni set nie będę opisywał bo trwał dosłownie parę minut i zakończył się naszym sukcesem do 11. Siła ognia była dzisiaj po naszej stronie i bardzo mi szkoda zasłużonego zespołu Salpsu, który już dobrych parę lat ciosa w II lidze. Jeżeli Tomek "matros", który chyba grzeje ławę w Wiko nie wzmocni zespołu Prezesa to będzie to (z bólem serca) pierwszy potencjalny spadkowicz. Po długiej przerwie zaznaczyłem swoją obecność na boisku i wszedłem na parę piłek w drugim secie. Odchudzony o ładnych pare kg bałem się, że doskoczę do sufitu i zszedłem, dając pole do popisu młodszym kolegom. Fajnie, że dzisiaj u nas wszyscy co przyszli zagrali. Zespół się cementuje wten sposób. Na meczu był również Prezes SKP i jak mnie słychu doszły to w piątek w jego prywatnym barku pęknie beka piwa z kija. Sorry, że mało dzisiaj o meczu, a dużo innych spraw, ale mecz jak mecz - po prostu się odbył i zaliczyliśmy kolejną czwartą wygraną w tym sezonie. Pozdrawiam wszystkich