Vertigo - Grom 3:2 ( -26, 20, -20, 21, 13 ). Ten pojedynek zapowiadał się na emocjonujący i takim naprawdę był. Z przyjemnością wybrałem się na ten mecz, ponieważ od ....lat znam się z kolegami z Vertigo i prawdę powiedziawszy liczyłem na ich zwycięstwo. W typerze nawet postawiłem 3:1 dla nich. Ale nie chodzi tu o moje typowania. Przecież wielu czeka na relację Strażaka - prawda?. Zresztą w zespole gospodarzy pełna mobilazacja. Nawet Romek W. rozgrzany do czerwoności czekał aż koledzy wpuszczą go "wygłodniałego" na parkiet. Niestety tego zaszczytu nie dostąpił. Silna paczka ciosała pierwszego seta bez niego. Zaczęli a jakżeby od prowadzenia 2:0, 3:1, 3:3, 6:4, 6:7, 8:7, 9:9, 9:11, 10:12, 12:14, 12:16 i pierwsza przerwa...

Niestety po przerwie grom zdobywa kolejny punkt, ale zachwilę kolejna seria i robi się 15:17, 17:19, 17:21, 19:21, 20:22, 22:22, 23:24, 26:26 ale dwa kolejne punkty padają łupem gości i jest 0:1 w plecki. Ale w tym secie są "siarczyste" ataki, bloki. To jest to w siatkówce jest solą. W zepsutych zagrywkach jest 0:2, a asach serwisowych 0:1, w blokach 2:4. Jednak są to dwa zespoły, które grają w siatkówkę w pełnym słowa tego znaczeniu. Danek (Guma) w roli rozgrywacza wywiązuje się na medal, ataki są kończone w pierwszym tempie. Taka siatkówka jest miła dla oka. Szczegóły decydowały o zwycięstwie drużyny gości. Dalsze partie zapowiadały się na emocjonujące i takimi były.
Jednak druga odsłona zaczyna się od prowadzenia Gromu 0:4, 2:4, 2:9, 4:9, 5:10, 5:12 i wydawać by się mogło, że to już "finito". Ależ skąd, to przecież siatkówka. Zdarzają się przecież serie. Od tego stanu robi się następnie 9:12, 10:13, 13:13, 14:15, 16:15, 16:17, 18:17, 19:19, 22:19, 20:22, 20:25. No i z beznadziejnej sytuacji robi się bezpieczne zwycięstwo do 20. Może być siatkówka ładną grą? Jasne, że tak. Robert na środku robi takie czapy, że ręce same składają się do oklasków. Danek pięknie rozrzuca, dzień konia ma młody, który kończy 90% ataków, a i Radek pokazuje cwaniactwo boiskowe. I statystyki : zepsute zagrywki 0:4, w asach jest po dwa, bloki 4:2. Set trzymający w napięciu i z happy endem dla gospodarzy.
Trzecia odsłona to od początku do końca dominacja przyjezdnych. Zaczęło się od prowadzenia Gromu 0:2, 3:4, 3:6, 4:6, 4:8, 6:9, 6:11, 8:11, 8:12, 10:12, 10:14, 12:14, 12:15, 14:15, 14:18, 16:19, 16:22, 18:22, 20:25. Jak widać przewaga zaznaczona na początku tego seta trwała do jego końca. I statystyka : zepsute zagrywki 3:0, asy serwisowe 0:2, bloki 4:2.Czwart set bardzo dziwny. Ale po kolei. Vertigo zaczęło od prowadzenia 1:0, 1:2, 4:2, 5:3, 5:6, 8:8, 10:13, 10:16, 12:19 i wydawać by się mogło, że jest już pozamiatane. Ale nie mości panowie.. Następuje seria 10!!! pkt pod rząd dla Vertigo i robi się 22:19, 22:20, 24:20, 21:25. To co było parę minut temu niemożliwe stało się faktem i jest 2:2 w setach. I statystyka: zepsute serwy 2:4, asy serwisowe 0:2, bloki 2:4. Gospodarze pokazali, że mają "jaja" i zrobili rzecz niemożliwą. Po prostu wygrali przegranego seta.
Ostatnia odsłona zaczęła się fatalnie dla Vertigo. 0:2, 1:2 i katastrofa. 6 kolejnych oczek pada łupem Gromu i jest 2:8. Po zmianie stron robi się 5:8, 8:9, 10:10, 10:11, 12:11, 12:12, 14:12, 13:14 i ostatni punkt Vertigo zdobywa blokiem. I zaczyna się taniec radości i obściskiwanie jak na paradzie "gejów". Ale naprawdę dzisiaj Vertigo zasłużyło na te zwycięstwo. Szacunek również dla Gromu za naprawdę dobre widowisko. Mnie nie było szkoda czasu na oglądnięcie tego spotkania. Pozdrawiam