Kilka słów na temat meczu. Spragnieni relacji z tego spotkania będą musieli się niestety zadowolić dość pobieżnym streszczeniem bo nie pamiętam zbyt wielu szczegółów z meczu.

Spotkanie było istotne dla obu drużyn gdyż dawało im możliwość ugruntowania swojej pozycji w środku tabeli, a nawet wdarcia się do pierwszej szóstki. Mimo, że przed meczem to Pehamot plasował się w tabeli wyżej to statystyka dotychczasowych spotkań mocno przemawiała na korzyść Greenu. Typerzy również w większości liczyli na zwycięstwo tych drugich...

Statystyka okazała się nieubłagana i to Green wygrał dziś zbierając komplet punktów. Gospodarze zagrali bez dwóch podstawowych zawodników w tym środkowego, którego musiał zastąpić wskazany przez gremium ochotnik ;) Pierwotne ustawienie najwyraźniej nie zdało egzaminu i pierwszy set od początku kontrolowany przez Pehamot padł łupem tej drużyny. Green ewidentnie pogubiony już w pierwszych akcjach zgubił kilka punktów, których nie zdołał odrobić.

Do drugiego seta gospodarze przystąpili mieszając delikatnie w ustawieniu. Przyniosło to chyba skutek gdyż tym razem to oni prowadzili przez większą część seta. Ich gra była dużo bardziej poukładana i tym razem to goście wyglądali na nieco zagubionych.

Trzeci i czwarty set nie były już zbyt emocjonujące. Bodajże w trzeciej partii Pehamot został praktycznie zdemolowany przegrywając w środku seta chyba 8-ma punktami. Kilka punktów gościom udało się odrobić jednak odratować seta nie zdołali. Czwarta partia była chyba bardziej wyrównana, a na początku było chyba nawet 0:3 i 3:6. Potem jednak Green zbudował przewagę której nie oddał do końca seta i meczu.

Podsumowując, mecz nie był niestety raczej zbyt ciekawy. Dużo prostych błędów z obu stron. Znów napiszę to samo co po meczu z Wiko - obie drużyny raczej stać na więcej.