Club 77 - SKP SIDOR 1:3 ( -20, -12, 15, -15 ). W mocno osłabionym składzie wygraliśmy dosyć spokojnie. Fakt, że bez 3 podstawowych zawodników, ale to przecież szansa dla tych co ostatnimi czasy grzeją ławę. Dwa pierwsze sety bez historii, natomiast 3 partia to z naszej strony nie gra, lecz plażóweczka...

Żadnego odbioru, a jak nie ma odbioru to i nie bardzo jest z czego atakować. W drużynie gospodarzy na szczęście nie było Tomka Nowaka i Asi. U nas zadebiutował nowy narybek Czarek i prawdę powiedziawszy sparwdził się. Zagrał również Darek no i ja trochę poruszałem swoje grube cielsko po parkiecie. Ostatni set spokojnie wygrany do 15. Szkoda, że nasz kierownik zadzwonił przed meczem do mnie i powiedział o dużych ubytkach w składzie. Przed wyjazdem zmieniłem w typerze wynik i znowu 4 oczka poszły w plecki. Ale to mniej ważne. Ważne jest to ,że chwilowo jesteśmy wiceliderami. Sędziowanie dzisiaj w wykonaniu Marcina Kolano było na wysokim poziomie. Chciałbym podziękować przeciwnikowi za grę fair (zresztą jak zawsze nasze mecze są rozgrywane w przyjaźni). No i swojej drużynie, która po pierwszych dwóch porażkach, zalicza już 9 zwycięstwo pod rząd. W następną środę zweryfikuje nas lider Cafe Duo. Ciekawe, czy nasza passa będzie dalej trwać. Pozdrawiam