Po dość wyrównanym spotkaniu drużyna Kamaru odniosła zwycięstwo nad znacznie niżej notowaną ekipą Ocochodzi. Wyników z poszczególnych setów niestety nie przytoczę (jak to ma w zwyczaju Strażak) jednakże oscylowały w przedziale ok 22 czy 23 punktów w jedna bądź drugą strone(dla przegranego teamu) . Pierwszą partie wygrała drużyna Kamaru, pomimo iż przegrywali już bodajże 7 czy 8 punktami potrafili się podnieść i zimną krwią wykończyć przeciwnika czyli nas :) Duża tu zasługa Mieczysława Koprowskiego który jak wszedł na zagrywkę to zagościł już na dłużej, a my jakoś w swej niemocy na siatce nie potrafiliśmy z tej zagrywki go zdjąć. A potem już punkciki poleciały i secik w plecy.

Drugi set ponownie rozpoczęty od 2 czy 3 punktowej przewagi Ocochodzi, która a jakże by inaczej szybciutko została roztrwoniona i do końca seta wynik był kontrolowany już przez drużyne Kamaru. ( troche przypominało to ostatnie spotkanie Piasta gdzie dziewczyny również z łatwością trwoniły przewagę -kto był to wie o co chodzi ;)Wracając do meczu, set 3 miał być ostatnią odsłona spotkania jednakże nieco wzmocniona zagrywka zespołu Ocochodzi plus kilka kiwek, wystarczyło na rozprężony zespół spod znaku "drzwi i okien":) Set wygrany jakoś na przewagi - jeśli się mylę proszę mnie poprawić - ferwor walki nie pozwolił spamiętać. Ostatni set to raczej spokojne prowadzenie Kamaru, jedynie pod koniec udało nam się podgonić jednakże było to za mało na lepszych dziś żółto - czerwonych( przynajmniej w większości tak "zabarwionych" zawodników Kamaru ;) Ogólnie mecz z serii nie najgorszych biorąc pod uwagę że dziś z niektórych zawodników zamiast potu leciał jeszcze sylwestrowy etanol;) Jeśli coś w relacji poprzekręcałem to proszę o wybaczenie i ewentualną errate gdyż na boisku ciężko wszystko wychwycić. Dziękuj za fajne spotkanie drużynie Kamaru i pozdrawiam.