W setach ( 23, -18, -21, -23 ). 73 minuty spotkania były naprawdę zaciętym widowiskiem. Już pierwsza odsłona zwiastowała ciekawe spotkanie. Z pewnością nie można porównywać spotkań męskich i damskich, ale od kobiet wiele można się nauczyć. Walka, ambicja tego brakuje w większości męskich pojedynków.

Mecz zaczął się od prowadzenia wielokrotnych Mistrzyń ligii kobiecej 1:0, 2:1, 2:4, 5:4, 5:7, 6:7, 6:9, 7:9, 7:11, 9:11, 10:12, 10:15, 12:15, 13:17, 16:17, 17:19, 21:19, 21:21, 22:22, 24:22, 24:23, 25:23. Patzrąc na przebieg tego seta można zaobserwować zmienność sytuacji. Początkowe prowadzenie drużyny gości, potem 4 punktowa seria ZNP i walka punkt za punkt. To chyba doświadczenie wzięło górę w tym secie i jeszcze w miarę kondycja, która z każdym setem opuszczała nasze nauczycielki. Jednak początek był dobry i z happy endem dla gospodyń. I jeszcze jak to lubię robić garść statystyki : zepsute serwy 3:2, asy serwisowe 2:1, bloki 1:2.
Drugi set nauczycielki będąc na fali rozpoczęły od prowadzenia 3:0, 4:1, 4:4, 5:5, 7:5, 9:7, 10:9, 10:11, 11:11, 11:13, 12:16, 14:16, 14:22, 16:22, 16:23, 18:23 i dwa kolejne punkty zdobywają przyjezdne i w setach robi się po jeden. I statystyki: zepsute zagrywki 3:1, asy 0:3, bloki 0:1. Znowu można zaobserwować, że po początkowym paropunktowym prowadzeniu MJC doszło gospodynie i od połowy seta odjechało, zwyciężając dość gładko.
Trzecia partia można powiedzieć jak zwykle zaczęła się od prowadzenia ZNP 1:0, potem było 3:3, 5:3, 8:6 i w tym momencie katastrofa. 9 kolejnych oczek zdobywa zespół MJC i robi się 8:15 i set w zasadzie przegrany. Następnie gospodynie zdobywają 3 punkty i jest 11:15, 12:15, 12:18, 13:21, 16:21, 17:22 i robi się ciekawie. Teraz 4 punkty należą do ZNP i jest 21:22. I to już chyba wyczerpało siły "belferek". Następne 3 oczka dopisują goście i jest 21:25 i setach 1:2. I statystyki: zepsute sery 0:4, asy 1:3, bloki 2:1. Nie pomogła ambicja i doświadczenie. Więcej siły zachowały młode zawodniczki MJC i wygrały kolejną partię.
Czwartą i ostatnią partię tego spotkania ZNP zaczęło fatalnie 0:6, 1:6, 1:8, 4:8, 4:9, 6:9, 7:12, 9:12, 9:14, 11:14, 11:16 i ja już powiem szczerze zapisałem sobie w pamięci 6 punktów w Typerze, ale o mały włos punkciki by mi uciekły. Gra trwała. Tabaza, Agata i koleżanki z boiska niesione głośnym dopingiem z ławki Oli Kaduszko z córką i innymi koleżankami walczyły jak lwice do upadłego i ciągnęły wynik 13:16, 13:17, 16:18. Teraz 4 punkty zdobywają nauczycielki i robi się 20:18, 20:20, 21:20, 21:24, 23:24 i piłka w górze po stronie nauczycielek. Jednak Pani Basia odgwizdała błąd po ich stronie (słuszny zresztą) i pojedynek kończy się wynikiem 23:25 i ogólnie w setach 1:3. I statystyki na koniec tego seta: zepsute serwy 1:1, asy 1:4, bloki 4:1.
Te trzy bardzo ciężko wywalczone punkty przez MJC pozwala im odskoczyć na 6 oczek od nauczycielek i teraz jest trochę spokoju. Chcociaż o ile wiem to nauczycielkom nie doliczono 3 punktów za walkowera. Tak więc przewaga to zaledwie 3 oczka. Dalej trzeba się sprężać bo za plecami silne zespoły UKS-18 i AZS PS. Drużyna gości miała chyba więcej walorów w ataku. Karolina Kijana, Asia to mocne punkty tego zespołu, ale pozostałe jej koleżanki właśnie stanowią o silę tej "sbornej kamandy". Mnie się ten mecz podobał i z pewnością nie była to moja ostatnia wizyta na hali gdzie grają Panie. Oglądając mecz siedziałem na ławce z Edziem Wojneckim i mogłem uzupełnić swoją wiedzę o siatkówce, zarówno damskiej jak i męskiej. Wiem, że jutro trener Wojnecki udaje się na turniej ze swoją drużyną i trzymam za niego i jego zespół kciuki. Strażak pozdrawia